środa, 4 listopada 2015

AKCJA - RECENZJA: Black Mass

Autor: Rafał Viailli

Filmów nie powinno się oglądać gatunkowo (dramat, komedia, horror), a jednak mamy swoje tendencje i pewne gatunki filmowe są nam bliższe. A same  filmy tym bardziej lubią zamykać się w pewnych konwencjach. Są filmy dla kobiet, są filmy akcji, są filmy thrillery, horrory i kryminały.
Black Mass to film z gatunku mafijno-gangsterskich. Chłopcy z ferajny, Casino, Ojciec chrzestny, Donnie Brasco, Gorączka, Wrogowie publiczni czy nawet Blow (uogólniając).
Uwielbiam ten gatunek, ale tylko w tej jakości, nienawidzę nic ponadto, ponad tę pierwszą ligę, a ten film to pierwsza liga. Sposób narracji to coś pomiędzy Chłopcami z ferajny, a Donniem Brasco. Duży nacisk na emocje jak właśnie w Donniem Brasco. Przemoc i ciekawie zainscenizowane sceny z kolei jak u Scorsese.
Czy to wielki film? Nie. Ale świetny. Nie rozumiem tych wszystkich złych recenzji. Świetny film i świetnie zrobiony, świetnie zagrany.
Trzy dni wcześniej widziałem Legend, też nowy film. Oba filmy łączy świetne aktorstwo i oparcie fabuły na faktach, jak i tematyka, ale Black Mass jest dużo płynniejszy i nie jest tylko opowieścią z życia gangsterskiego świata, jest też refleksją o lojalności, dylematach międzyludzkich, ma wiele akcentów, ma swoją klamrę. Obydwa te filmy pod przykrywką tematyki przestępczości i zła chcą powiedzieć coś o ludzkich dylematach, o emocjach, o wzajemnych relacjach międzyludzkich i społecznych, o błądzeniu i o prawdzie. Chyba po to takie filmy często powstają- te dobre filmy, nie po to, żeby emanować zbrodnią, ku uciesze gawiedzi. Te rzeczy naprawdę dobrze udało się złapać twórcom Black Mass, i lepiej niż twórcom Legend (choć obydwa filmy warto obejrzeć chociażby dla aktorstwa i wielu świetnie wymyślonych i zainscenizowanych scen). 
 Na koniec - Black Mass to nie jest film wybitny, ale na pewno jest świetny (według mnie i wbrew wielu tzw. fachowym opiniom, więc to moje bardzo prywatne i niedomagające się autorytetytwności zdanie). 
A Depp? Ma co pograć i robi to w świetnym stylu, i z wyczuciem, zresztą prawie jak zawsze. Czujesz i widzisz w nim emocje. On nie jest aktorem, on gra duszą. On nigdy nie był aktorem. On poza ramy aktorstwa wykracza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga