środa, 24 maja 2017

Javier Bardem

W najnowszym wywiadzie dla portalu Insidethemagic.net Javier Bardem opowiedział o współpracy z Johnnym:

 Q: Już wcześniej grałeś z Johnnym Deppem. Jak to jest po raz kolejny dzielić z nim ekran? 
JAVIER BARDEM:  Kiepsko. Bo wciąż wygląda tak samo jak siedemnaście lat temu. Pomyślałem sobie: "Stary, co się stało?" Ja się postarzałem, a on nie. On naprawdę się nie starzeje, uwierz mi, widziałem go z bliska. W 1999 był dokładnie taki samo, był delikatnym facetem. Miłym, troskliwym, hojnym aktorem, którzy przyleciał ze Stanów do Vera Cruz w Meksyku, by pomóc nam przy filmie Juliana Schnabela Zanim zapadnie noc. Uwielbiam ten film. Pomógł nam, grając dwie role. Byłem trochę onieśmielony, kiedy pojawił się na planie, bo to w końcu Johnny Depp, ale okazał się bardzo miły. Kręciliśmy scenę, w której się całowaliśmy. Pocałowaliśmy się, a on  nie odpisywał później na moje listy. A potem całował moją żonę, więc jesteśmy prawie jak rodzina. Kilka lat później znów go spotkałem, byłem na planie czwartej części Piratów, to prawdziwy dżentelmen. Kiedy pracowaliśmy na planie tej części, zachwycił mnie tym, jak szybko wchodzi w tryb tej postaci, jest niemal jak clown. Na początku musiałem przerywać ujęcia, bo nie mogłem powstrzymać śmiechu. Jako widz, krzyczałem: "Wow, to on! Jack Sparrow!". Może robić i mówić co chce, a efekt i tak będzie genialny, bo tak dobrze zna tę postać. To prawdziwy gracz, lubi swoją pracę i nigdy nikogo nie zawodzi. Zawsze troszczy się o osobę, z którą gra. Nigdy nie zawodzi. Mówię to z doświadczenia. 

Q: Jakie wrażenie zrobiła na tobie pierwsza część Piratów?
BARDEM: Spędzałem wakacje w małej islandzkiej wiosce, zobaczyłem kino i postanowiłem coś obejrzeć, bo już zwiedziłem wszystko to, co chciałem zobaczyć. Od dłuższego czasu nie widziałem żadnego pirackiego filmu, więc ten mnie zaciekawił. Gra Johnny'ego zwaliła mnie z nóg. Film też był zachwycający, ale to jednak Johnny zrobił na mnie największe wrażenie. Pomyślałem wtedy, że to musiało być dla niego ogromne wyzwanie. Teraz ta postać wydaje nam się naturalna, ale w tamtym czasie to było naprawdę duże ryzyko, które Johnny podjął i osiągnął sukces. I jestem tym zachwycony. Od tamtej pory oglądałem wszystkie kolejne części, niektóre są lepsze od innych, ale wszystkie mają niesamowitą jakość, są świetnie wyprodukowane. Tworzy się je po to, by dostarczały ludziom rozrywki i spełniają ten cel. 

1 komentarz:

  1. Uwielbiam obu panów i cieszę się, że są to siebie tak przyjaźnie nastawieni.

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga