wtorek, 7 maja 2013

Wywiad

W najnowszym numerze brytyjskiego OK! Magazine pojawił się wywiad z Johnnym. Pod spodem możecie przeczytać jego tłumaczenie:

JOHNNY DEPP O STARZENIU SIĘ,  DRESZCZYKU ZWIĄZANYM Z GRANIEM PRZESTĘPCÓW I O TYM, DLACZEGO NIE MOŻE ZOSTAWIĆ JACKA SPARROWA ZA SOBĄ.

Johnny Depp to mężczyzna, którego pragną wszystkie kobiety i którym chcą być wszyscy mężczyźni – jest dziwaczny, przystojny, naturalnie fajny, a jego kariera rozwija się doskonale przez trzy dekady. Raz nazwany niegrzecznym chłopcem Hollywood czterdziestodziewięcioletni Johnny pokazał, że bardziej pasuje do niego reputacja ekscentryka, niż awanturnika. Reżyserowanie filmów, pozostawanie w kostiumie i tworzenie muzyki z trzynastoletnią Lily-Rose – córką, której matką jest jego była partnerka Vanessa Paradis; mają również syna, dziewięcioletniego Jacka* – to wszystko znajduje się w pakiecie Deppa.

Spotykał się z supermodelką Kate Moss, niedawno zakończył trwający czternaście lat związek z francuską piosenkarką Vanessą, a teraz plotkuje się, że spotyka się ze swoją partnerką z filmu Rum Diary Amber Heard.

Przed nami premiera nowego filmu The Lone Ranger, kariera Johnny'ego wciąż ma mocną pozycję. Rozmawiając w wygodach Mandarin Oriental Hotel w Las Vegas, elegancki gwiazdor opowiedział o starzeniu się, upadaniu z koni i zawieszeniu kapelusza Kapitana Jacka…

Jak czujesz się w związku z nadchodzącą pięćdziesiątką?
Gorzej by było, gdybym nie kończył tej pięćdziesiątki [śmieje się]. Prawda? Byłoby nieciekawie.

Jesteś znakomity w graniu postaci wyjętych spod prawa, które wszyscy kochamy. Czy identyfikujesz się z byciem przestępcą i dlaczego tak bardzo kochamy te postaci?
Cóż, przestępcy są zabawni. Robią rzeczy, których my nie możemy robić, łamią zasady. Pojawia się ten dreszczyk.

Czy czujesz się czasami jak samotny strażnik w Hollywood?
Zrobiłem to, co zrobiłem i nadal czuję, że mam niesamowite szczęście, że wciąż jestem w grze, cóż, cieszę się, że w niej jestem, mimo iż zbyt często w nią nie gram.

Czy chciałeś kiedykolwiek założyć maskę w prawdziwym życiu, by stać się nierozpoznawalny?
Tak. Od czasu do czasu nakładam różne śmieszne rzeczy, by móc spokojnie pokazać się w miejscu publicznym. No wiesz, doklejany nos, broda w stylu ZZ Top, bandana na głowie i wyglądasz jak pokręcony pracownik techniczny

Jak ważny był dla ciebie kostium i makijaż w procesie wcielania się w Tonto z The Lone Ranger?

Miałem na twarzy makijaż przez kilka godzin dziennie, chyba że decydowałem się na noszenie go w domu, co zdarzało mi się często, ponieważ dzięki temu oszczędzałem rano czas [śmieje się].

Jak ciężko było ci zostawić za sobą Jacka Sparrowa, kiedy znów pracowałeś z tą samą ekipą?
Jak ciężko było zostawić Jacka Sparrowa? To jest właśnie jeden z tych problemów, on wciąż tu jest. [Przyjmuje głos Jacka Sparrowa] On tak naprawdę nigdy nie odchodzi. Czasami nie potrafię go powstrzymać [śmieje się]!

Czy mógłbyś nam opowiedzieć o wypadku konnym, który przytrafił ci się na planie The Lone Ranger...

Koń się na mnie uwziął [śmieje się]! Wszystko dobrze widziałem, czyli niesamowicie muskularne przednie nogi konia, poruszające się z bardzo niebezpieczną prędkością, a ja cały czas trzymałem się jego grzywy, jak jakiś idiota i próbowałem z powrotem na niego wsiąść. Musiałem podjąć decyzję, puszczam się, upadam na ziemie sam, albo czekam, aż kopyto rozwali mi twarz na pół. Wolałem upaść sam.

Poszedłeś do szpitala?
Nie, nie. Podniosłem się. Ból zapewne odczuję później [śmieje się].

Już raz próbowałeś się w roli reżysera, wyreżyserowałeś Odważnego, gdzie również zagrałeś Indianina - jakieś plany, by znów stanąć za kamerą?

Tak, właściwie to już od czterech lat pracuję nad filmem. Właśnie skończyliśmy filmowanie - to dokument o Keithie Richardsie.

Czy będzie podobny do filmu o Rolling Stones?
Zdecydowanie nie [śmieje się].

Coraz częściej grasz na scenie - na jakim miejscu w twojej karierze stoi teraz muzyka?
Muzyka zawsze była moją pierwszą miłością. Tym się właśnie zajmowałem od dzieciństwa i nigdy nie przestałem tego robić. Grałem w filmach, więc nie szukałem drugiej kariery jako muzyk, ale jedna rzecz prowadzi do drugiej. Ktoś poprosił mnie o gościnny występ, a potem inni widzieli mnie na scenie i mówili ; 'Wow, ty naprawdę umiesz grać na gitarze'.


I współpracujesz ze swoją byłą Vanessą na nowym albumie?
Na najnowszej płycie Vanessy? Nie grałem tam na niczym.

A nie ma tam czegoś z tobą i twoją córką?
Ah, tak. Była taka mała piosenka, napisałem kilka akordów, a Lily-Rose wymyśliła do tego melodię.



*W rzeczywistości Jack ma jedenaście lat, dziewiątka jest pomyłką autora artykułu.

Tłumaczenie: Marion

4 komentarze:

  1. Ten upadek musiał chyba boleć :#

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście wolę sobie nawet tego nie wyobrażać.

      Usuń
  2. Miło przeczytać w końcu jakiś wywiad, dawno żadnego nie było :).
    Zawsze podziwiałam tę zdawkowość wypowiedzi Johnny'ego. Podczas, gdy dziennikarz oczekuje wyczerpującej odpowiedzi połączonej z jakimś głębszym wyznaniem, ten rzuca jedno zdanie, któremu daleko do oczekiwań. To oczywiście dotyczy tylko pytań o życie prywatne, bo kiedy mówi o filmach i muzyce, jego wypowiedzi wyglądają już nieco inaczej. A może to jakiś mój wymysł :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odnoszę dokładnie takie samo wrażenie :).

      Usuń

Archiwum bloga