Na portalu Front Row Features pojawił się wywiad z twórcami dokumentu For No Good Reason Charliem i Lucy Paul. Kilka pytań dotyczyło ich współpracy z Johnnym:
Q: Jak udało się wam zaangażować w ten projekt Johnny'ego Deppa?
Lucy: Johnny był zainteresowany tym projektem od wielu lat. To było tak, że mogliśmy kręcić tylko wtedy, kiedy ten biedaczek miał czas, bo ilość jego zobowiązań jest naprawdę ogromna. Nie mam pojęcia, jak on to robi. Proces kręcenia scen z Ralphem był bardzo intymny. Tak samo było z Johnnym. Studio Ralpha znajduje się półtorej godziny drogi od Londynu. Kiedy Johnny był w UK, skorzystał z okazji i wsiadł do samochodu ze swoją uroczą, zaufaną asystentką. Wszystko działo się na ostatnią chwilę, bo on właśnie tak pracuje. Nam to pasowało. Przyjechaliśmy do Steadmana i Charlie zaczął filmować. Jednego dnia miał kilka kamer i kilku operatorów, ale to ludzie, którzy już wcześniej z nami pracowali w studiu Ralpha.
Charlie: Kiedy w projekt zaangażował się Johnny, już wiedzieliśmy, czego nie chcemy kręcić. Mieliśmy już wszystko sprecyzowane.
Lucy: Johnny od razu wszystko załapał. To było zabawne obserwować ich obu przy pracy, bo kiedy wskażesz Ralphowi jakiś kierunek, możesz mieć pewność, że on zrobi coś zupełnie innego. Johnny w niezwykle delikatny sposób przywracał rozmowę na pierwotny tor. Był świetny. Naprawdę wspaniale się z nim pracowało.
Q: Daliście mu gotowe pytania czy sam je wymyślał?
Charlie: Wszyscy od dawna znają fascynację Johnny'ego Hunterem i wiedzą, co ich łączyło. Już to stanowiło ich wspólny grunt. Na pewno zauważycie, że film składa się z segmentów i każdy z nich dotyczy innego aspektu pracy Ralpha. Od razu wiedzieliśmy, że tematem będzie Lęk i odraza, Kentucky Derby, The Rumble in the Jungle [walka George Foreman vs. Muhammad Ali]. Wiedzieliśmy, czego chcemy, więc nie spędziliśmy żmudnych tygodni na nagrywaniu z Johnnym fragmentów, których i tak byśmy nie użyli w ostatecznym montażu. Mieliśmy to szczęście, że materiał wyłonił się praktycznie sam. Pozostawała tylko kwestia zamienia tego w proces twórczy z udziałem Johnny'ego i Ralpha.
Q: Jak długo kręciliście segment z jego udziałem?
Lucy: Dwa lub trzy lata.
Charlie: Mieliśmy tę wygodę, że nikt nad nami nie stał, mogliśmy poświęcić na to tyle czasu, ile potrzebowaliśmy. Zaczęliśmy zdjęcia rok po tym, jak upewniliśmy się, że wszystko trzyma się kupy. Zanim skończyliśmy zdjęcia, kombinowaliśmy trochę z muzyką i innymi dodatkami.
Lucy: Johnny zdążył zagrać w dwóch filmach, zanim skończył współpracę z nami.
Q: Jak udało się wam zaangażować w ten projekt Johnny'ego Deppa?
Lucy: Johnny był zainteresowany tym projektem od wielu lat. To było tak, że mogliśmy kręcić tylko wtedy, kiedy ten biedaczek miał czas, bo ilość jego zobowiązań jest naprawdę ogromna. Nie mam pojęcia, jak on to robi. Proces kręcenia scen z Ralphem był bardzo intymny. Tak samo było z Johnnym. Studio Ralpha znajduje się półtorej godziny drogi od Londynu. Kiedy Johnny był w UK, skorzystał z okazji i wsiadł do samochodu ze swoją uroczą, zaufaną asystentką. Wszystko działo się na ostatnią chwilę, bo on właśnie tak pracuje. Nam to pasowało. Przyjechaliśmy do Steadmana i Charlie zaczął filmować. Jednego dnia miał kilka kamer i kilku operatorów, ale to ludzie, którzy już wcześniej z nami pracowali w studiu Ralpha.
Charlie: Kiedy w projekt zaangażował się Johnny, już wiedzieliśmy, czego nie chcemy kręcić. Mieliśmy już wszystko sprecyzowane.
Lucy: Johnny od razu wszystko załapał. To było zabawne obserwować ich obu przy pracy, bo kiedy wskażesz Ralphowi jakiś kierunek, możesz mieć pewność, że on zrobi coś zupełnie innego. Johnny w niezwykle delikatny sposób przywracał rozmowę na pierwotny tor. Był świetny. Naprawdę wspaniale się z nim pracowało.
Q: Daliście mu gotowe pytania czy sam je wymyślał?
Charlie: Wszyscy od dawna znają fascynację Johnny'ego Hunterem i wiedzą, co ich łączyło. Już to stanowiło ich wspólny grunt. Na pewno zauważycie, że film składa się z segmentów i każdy z nich dotyczy innego aspektu pracy Ralpha. Od razu wiedzieliśmy, że tematem będzie Lęk i odraza, Kentucky Derby, The Rumble in the Jungle [walka George Foreman vs. Muhammad Ali]. Wiedzieliśmy, czego chcemy, więc nie spędziliśmy żmudnych tygodni na nagrywaniu z Johnnym fragmentów, których i tak byśmy nie użyli w ostatecznym montażu. Mieliśmy to szczęście, że materiał wyłonił się praktycznie sam. Pozostawała tylko kwestia zamienia tego w proces twórczy z udziałem Johnny'ego i Ralpha.
Q: Jak długo kręciliście segment z jego udziałem?
Lucy: Dwa lub trzy lata.
Charlie: Mieliśmy tę wygodę, że nikt nad nami nie stał, mogliśmy poświęcić na to tyle czasu, ile potrzebowaliśmy. Zaczęliśmy zdjęcia rok po tym, jak upewniliśmy się, że wszystko trzyma się kupy. Zanim skończyliśmy zdjęcia, kombinowaliśmy trochę z muzyką i innymi dodatkami.
Lucy: Johnny zdążył zagrać w dwóch filmach, zanim skończył współpracę z nami.
Transcendence z udziałem Johnny'ego Deppa to potknięcie, nie upadek; on wróci
Glenn Whipp
Los Angeles Times
10.05.2014
Może to znoszona fedora. Albo tatuaże. Albo dzwonienie wszystkich cacek, bransoletek i koralików, które często nosi podczas publicznych wystąpień.
Może to fakt, że jego głos brzmi jak połączenie głosów jego dwóch idoli - Huntera S. Thompsona i Keitha Richardsa. Albo to, że nagrywa piątą część Piratów z Karaibów - bez względu na to, co o tym myślisz.
Albo może chodzi o to, że on ma własną wyspę, a ty nie.
Bez względu na powód, kiedy najnowszy film z udziałem Johnny'ego Deppa Transcendence otrzymał kiepskie recenzje, wielu ludzi ucieszyło się z faktu, że pięćdziesięcioletni aktor rzekomo stracił swój status gwiazdy filmowej, kontynuując serię porażek, którą rozpoczął zeszłoroczny Jeździec Znikąd. "Młody Johnny Depp nienawidziłby starego Johnny'ego Deppa" krzyczy nagłówek na stronie internetowej nowojorskiego magazynu Vulture. To byłaby prawda, gdyby dobrze zapowiadający się aktor uznał trzy nominacje do Oscara, sześć miliardów dolarów zarobionych na biletach i stworzenie uwielbianej, ikonicznej postaci za zdradę swoich młodzięczych ideałów
Ale to chyba nie o to w tym wszystkim chodzi.
Faktem jest to, że od czasu, kiedy dwadzieścia pięć lat temu zrezygnował z roli w serialu 21 Jump Street i zniszczył swój wizerunek idola nastolatek, Depp robi wszystko po swojemu, zrobił karierę jako aktor charakterystyczny w sposób, w jaki opisał reżyser Tim Burton lata temu na początku ich współpracy. "Był sobie młody człowiek, wszyscy uważali, że jest przystojny, więc związał swoją twarz i zażądał za nią okupu."
Najbardziej zadziwiającą rzeczą w Transcendence jest to, że Depp nie ukrywa się tam pod toną makijażu i dziwacznym kostiumem. Przez większą część filmu jego twarz jest najważniejszym elementem jego gry. Chodzący i mówiący Depp występuje tylko na początku. W lwiej części Transcendence Depp nie ma ciała, jest duchem znajdującym się w maszynie. Nie mamy pewności, ile zostało z Willa po załadowaniu, nad czym zastanawia się też jego żona. To historia miłosna, która pokazuje nam, co czyni nas ludźmi.
To ambitny film - jednak nie wykorzystano do końca jego potencjału. To również dziwny wybór w przypadku tak utalentowanego fizycznie aktora jak Depp. Ale przynajmniej ma w sobie idee. Kiedy wybrałem się ze znajomymi na popołudniowy seans, wszystkie zwiastuny puszczone przed filmem były zapowiedzią sequelów i obrazów z ubranymi w peleryny bohaterami. W porównaniu do tej parady, Transcendence nawet w swoich najbardziej przewidywalnych momentach zdawał się być aktem buntu.
Jeździec Znikąd, który miał być letnim hitem, okazał się porażką przez bezustanne zatrzymywanie produkcji i problemy z budżetem. Ale to był odważny, rozrywkowy, oszałamiający western utrzymany w duchu filmów Spielberga i Sergio Leone, który spojrzał na amerykańską ekspansję Zachodu w sposób, jakiego nikt nie spodziewałby się po Jerrym Bruckheimerze i Disneyu. Francuzi go pokochali, a krytyk Jacky Goldberg napisał, że Jeździec emanuje pewnością, że "Ameryka została zbudowana na trupach Indian, a pociągi budowali chińscy imigranci."
To tylko jedno ze spojrzeń. Moje dzieci odkryły, że kamienna godność, którą Depp nadał Tonto, przywodzi na myśl Bustera Keatona, dobre dwie dekady temu idealistyczny Johnny oddał hołd gwieździe niemego kina w pięknym, pełnym absurdów romansie Benny i Joon.
Ale taki rozwój kariery nie spodobał się autorce artykułu na stronie Jezebel, który zaczyna się słowami "Drogi Johnny Deppie, wszystko niszczysz i łamiesz nam serca." Narzeka, że Depp "zrujnował" swój wizerunek "tajemniczego ekscentryka kreatywnego seksownego wielkodusznego intrygującego super fajnego gościa." ( Wygląda na to, że przecinki też nie są dzisiaj super fajne).
Depp, jak każdy aktor, który ma szczęście cieszyć się długą karierą, zagrał w filmach dobrych, złych i brzydkich, i było tak przez całą jego karierę, nie odkąd przywdział kapelusz Jacka Sparrowa. Ludzie nie robili smrodu wokół takich niewypałów jak Żona astronauty i Z piekła rodem, bo Depp nie grał jeszcze wtedy w Piratach z Karaibów. Był tym dziwacznym kolesiem, który kręcił filmy z Timem Burtonem i innymi uznanymi reżyserami (Jim Jarmusch, Roman Polański), i spotykał się z Winoną Ryder i Kate Moss, od czasu do czasu przerabiał tatuaże.
I zgadnijcie co? On nadal kręci filmy z Burtonem (które irytują hejterów, mimo iż ich jakość już w poprzednich latach nie zawsze była najlepsza, nie tylko ostatnio) i innymi uznanymi reżyserami (ludzie pamiętają świetnych Wrogów Publicznych Michaela Manna, prawda?), niedawno ogłosił też, że zaręczył się z dwudziestoośmioletnią aktorką Amber Heard.
Dwie rzeczy, które się zmieniły to poziom jego sławy i jego wiek. Ciężko jest być tajemniczym ekscentrykiem, kiedy ma się pięćdziesiąt lat, gra się w hitach Disneya, robi się wysokobudżetowe filmy i sypia z kobietami młodszymi o połowę. Tak, Depp tworzy też dokument o Keithie Richardsie. Ale co z tego, prawda? Co on ostatnio zrobił?
To pytanie w odniesieniu do Deppa może stać się nieistotne za kilka miesięcy, jeśli dobrze wypadnie jako Wilk w adaptacji musicalu Stephena Sondheima Into the Woods, w reżyserii Roba Marshalla. Kiedy zacznie się oscarowa kampania Deppa, krytycy powitają go z powrotem w grze. Ale prawda jest taka, że on nigdy z niej nie wypadł. Łapiesz?
Tłumaczenie by Marion
Ja tak poza nawiasem co tu jest napisane. Ale może masz, macie wszystkie zdjęcia, z Transcendencji? Chodzi mi o zdjęcia klatka po klatce, od początku filmu, do końca. Hm? :)
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś, ktokolwiek posiada taką stronę, to proszę prześlijcie ją tutaj w komentarzu. :)
Dwa posty temu podawałam link w odpowiedzi do komentarza o podobnej treści: http://www.deppmania.net/photogallery/index.php Tam jest dużo screenów, ale nie jestem pewna, czy opublikowano już te z Transcendence. Musisz zobaczyć.
UsuńA no widzisz, nie zauważyłem. Dzięki. No niestety, tutaj jest jeszcze mniej, niż znalazłem, ale może przybędzie. :)
UsuńNa pewno przybędzie, bo na tej stronie dodawane są praktycznie wszystkie ujęcia, nawet te, na których nie ma Johnny'ego. Myślę, że aktualizacji będzie można się spodziewać, gdy film trafi do sieci, albo na DVD :).
UsuńHm, na razie to jest z tych stopklatek, no troszkę jest, ale to o co mi chodzi, to jakoś jakby celowo nie dali. Wszystko takie poskracane. No ale może się postarają o coś więcej. Inaczej będę potem kombinował jak z filmu zrobić stopklatki, jak go kupię. :) Na tą stronę będę zaglądał, może już niebawem coś się pojawi. W każdym razie jeszcze raz dziękuję. :)
UsuńZdanie z tym, że w między czasie Johnny zdążył zagrać w dwóch filmach tylko mówi samo za siebie o tym aktorze. Nie dość, że gra; to jeszcze tak dobrze, że w filmach w sumie nie widać jego ujmy, lecz grę doskonałą, która wręcz film dopełnia niż mu ujmy daje
OdpowiedzUsuńTak, Johnny jest niesamowicie pracowity! Nie zwalnia tempa, choć już dawno mógłby leżeć do góry brzuchem :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Ci, którzy oglądali większość filmów Johna, zarówno przed Piratami i po Piratach wiedzą, że Depp się nie zmienił. Ani trochę. A ci pseudo-fani oczekują, że będzie tworzył same wspaniałe postacie jak Jack Sparrow, nie będąc świadomym, że Johnny gra po swojemu i wybiera role, które przypadną mu do gustu, nie zważając na zdanie innych. A potem wielkie rozczarowanie....
OdpowiedzUsuń