wtorek, 1 września 2015

Sunday Style (tłumaczenie)

Słodki zapach sukcesu: hollywoodzki gwiazdor Johnny Depp jest twarzą nowego zapachu Diora Sauvage


29.08. 2015 
Cleo Glyde
Sunday Style
Daily Telegraph.com.au

Po tygodniach  tajnych rozmów o najbardziej ekscytującej gwieździe filmowej świata, zdałam sobie sprawę z tego, że rynek perfum jest najlepszy w utrzymywaniu sekretów. 

Dotychczas przedstawiciele luksusowej francuskiej marki Christian Dior Parfums mówili o tym, że ich nowy ambasador jest niesamowity, niezwykły... i nigdy wcześniej nie robił czegoś podobnego. 

Nie musiał. 

"To dla nas bardzo ekscytujące" szepce przedstawicielka sekcji PR swoim ochrypłym, paryskim akcentem, kiedy to ja i mój szef siedzimy z nią przy stole. 

Po podpisaniu dokumentów poufności (i po tygodniach wysilania umysłów - czy to Tom Cruise? Pewnie nie...) odczytujemy nazwisko i uśmiechamy się. 

To ekscytujące i niesamowite: Johnny Depp. 

To niezwykły hollywoodzki idol z aurą tajemniczości, który przywodzi na myśl stare Hollywood, gdzie profity przynosił artystyczny wysiłek. 

Na postać Deppa składają się: jego oldschoolowość, bluesowa estetyka - wszystkie tatuaże, kapelusze i biżuteria - i uduchowienie.

Sam skazał się na wygnanie do Francji. 

Przyjaźni się z amerykańskimi renegatami takimi jak literacki supergwiazdor Hunter S.Thompson (lubił zabawę, broń palną i bunt) i szokujący rockman Marilyn Manson. 

Od momentu, w którym trafił na nasze ekrany w latach osiemdziesiątych jako bohater filmu Koszmar z ulicy Wiązów (później wystąpił w ikonicznym serialu 21 Jump Street), Depp fascynuje publiczność. 

Niezwykły panteon filmowych postaci stanowi podwalinę uroku Deppa; nie przykrywa go nawet łatka dziwaka. 

W fantastyczny sposób wabi nas do kinowej przygody: Kapitan Jack Sparrow, Willy Wonka, Sweeney Todd, Szalony Kapelusznik

Nawet jego autentyczni antybohaterowie są uwięzieni w spaczonej rzeczywistości, od zabawnie wyluzowanego króla narkotyków George'a Junga, bohatera filmu Blow, do siedemnastowiecznego, rozwiązłego poety Johna Wilmota, drugiego Hrabiego Rochester z Rozpustnika

Więc która z ról najbardziej przypomina jego samego? 

"Powiedziałabym, że jestem kombinacją Edwarda Nożycorękiego i Kapitana Jacka" mówi podczas sesji dla Diora w LA. "To połączenie najbardziej mnie przypomina.

Mimo iż brytyjski prowadzący Graham Norton nazwał go na wizji w dwa tysiące jedenastym roku "najlepszym aktorem charakterystycznym na świecie", Depp nadal nie jest tego pewien. 

"Dobry Boże!" odparł. "Prędzej nazwałbym to jakąś formą schizofrenii.

Teraz, jako najnowszy bohater Diora, Depp wprowadza niesamowitą harmonię do nowego zapachu Sauvage, który jest odstępstwem od klasycznych zapachów typu Dior Homme (to pierwsze męskie perfumy Diora od dziesięciu lat). 

Tłumiona atmosfera spotu stworzonego na potrzeby kampanii promocyjnej - współczesny Zachód - ma swoje odbicie w zapachu. 

Zwierzęcość Deppa, jego bunt zainspirował François Demachya do stworzenia nowego, gorzkawego zapachu kryjącego się pod nutką cytrusa. 

W spocie Depp prezentuje męski wdzięk w otoczeniu wyblakłej od słońca dzikiej natury i pustynnych stworzeń, towarzyszy mu brzmienie gitary - utwór skomponowany przez legendę bluesa i country Rya Coodera. 

To idealna sceneria dla szamańskiej roli, którą gra Depp, a rezultat jest hipnotyzujący i piękny. 

Całość zaprezentowana zostanie drugiego września. 

Skoro mowa o jego najbardziej hipnotyzujących postaciach, sztuczny chłopiec z metalowymi ostrzami zamiast rąk, którego Depp zagrał w filmie z tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego roku Edward Nożycoręki - gotycka satyra Tima Burtona na amerykańskie przedmieścia - dekadę później stał się emo odtrutką na subkulturę głupich mięśniaków. 

Jego nieprzenikniony Edward miał w sobie dziwacznie seksowną głębię, która oczarowała jego atrakcyjne ekranowe partnerki - nie wspominając już o nastoletnich fankach na całym świecie, upajających się Deppem z fascynacją. 

"Kiedy czytałem scenariusz, identyfikowałem się z czystością tej postaci" wspomina. "Przypominała mi niewinną i bezwarunkową miłość psa.

Gdy trzynaście lat później Depp zaprezentował się światu jako diabolicznie dowcipny pirat Jack Sparrow w filmie Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły, hicie, który zarobił gazylion dolarów (niedawno kręcił piątą część na Złotym Wybrzeżu), mężczyźni, kobiety i dzieci zdobyli nowego, inspirowanego Keithem Richardsem niegrzecznego chłopca, o którym mogli fantazjować. 

Depp - bełkoczący anarchista - był nieodparty jako Sparrow, chaotyczne przeciwieństwo nadętych nudziarzy z brytyjskiej kawalerii. 


"Niczego nie uwielbiam tak bardzo, jak lekceważącego podejścia i kapitana Jacka" mówi Depp. "Granie tej postaci to luksus. Mogę mieć tak lekceważące podejście, jakie chce, a ludzie i tak będą się z tego śmiać. Niegodziwość Jacka i czystość Edwarda to klasyczna walka anioła i diabła.

Nikt nie spodziewał się tego, że aktor, który wykorzystuje charakteryzację do cna, zarówno tę emocjonalną jak i wizualną, przebije się na rynku komercyjnym, a jednak diabeł ukazany z przymrużeniem oka zamienił go z niezależnego ulubieńca w globalną supergwiazdę. 

Jak twierdzi Depp, producenci wpadli w panikę, kiedy padł pierwszy klaps i ten uwolnił ekscentryczne dziwactwa swej postaci. 
W programie Grahama Nortona zaprezentował ich reakcję: szokującą ciszę, która powoli zamieniła się w gwizd. ("Wchodzisz z wielkim kijem i zaczynasz nim wymachiwać.")  

Ale czasami to Depp był przerażony, szczególnie wtedy, gdy musiał grać swojego przyjaciela: dwa razy wcielał się w anarchistę Huntera S.Thompsona - pierwszy raz w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym ósmym roku w Las Vegas Parano, a potem w dwa tysiące jedenastym w Dzienniku zakrapianym rumem

"Hunter był królem lekceważącego podejścia, niewielu jest pisarzy, którzy potrafią mnie rozśmieszyć" twierdzi. "Kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy, miał przy sobie elektronicznego pastucha i paralizator, potem robiliśmy bomby w jego domu z butli z propanem. To było piękne szaleństwo.

Granie szalonego geniusza, którego zna się osobiście - i który posiada sporo nitrogliceryny - wystarczyło, by nawet zwykle odważny Depp zaczął się denerwować. 

"Kiedy zaprezentowali mu Las Vegas Parano, byłem ogromnie zdenerwowany. Zadzwonił do mnie i od razu zapytałem: 'Nienawidzisz mnie?' A on odparł: 'Jezu Chryste, nie! To było jak upiorna trąbka rozbrzmiewająca na polu przegranej bitwy'. Załamałem się." 

Depp doświadczył wszystkiego, co związane jest z życiem w świetle reflektorów.

Tak, w latach dziewięćdziesiątych był związany z supermodelką, ale to była Kate Moss, bogini mody ulicznej Południowego Londynu.

Dni, kiedy to był niegrzecznym chłopcem bawiącym się w klubie Viper Room (którego był współwłaścicielem do dwa tysiące czwartego roku) już dawno minęły, ale jego prywatne życie, które prowadził na południu Francji, znów trafiło na łamy tabloidów, kiedy to w dwa tysiące dwunastym roku rozpadł się jego związek z francuską piosenkarką, modelką i aktorką Vanessą Paradis (matką jego dzieci: szesnastoletniej Lily Rose i trzynastoletniego Jacka). 

Mówił, że się nie żeni, bo nie chce zniszczyć nazwiska swojej  partnerce. Jednak poślubił swoją następną miłość, Amber Heard, zmysłową aktorkę, która partnerowała mu na planie Dziennika zakrapianego rumem. 

Mężczyzna w średnim wieku związany z młodą, atrakcyjną blondynką nasuwa jednoznaczne skojarzenia, ale nie w przypadku Deppa. Nic, co z nim związane, nie jest oczywiste. 

Heard jest powabna jak filmowa Corvetta i linia brzegowa Puerto Rico, ale nie interesuje jej płytka rola hollywoodzkiej żony. 

Zaraz po tym, jak w dwa tysiące dziesiątym roku podczas gali Gay & Lesbian Alliance Against Defamation ujawniła, że jest biseksualna, powiedziała: Jestem tak porywista jak moja postać, odnosiła się oczywiście do filmu, który połączył ją z Deppem, dodała też, że wciąż jest niezależna. 

W maju para została przyłapana na przemycaniu swoich yorków, Pistola i Boo, do Australii w prywatnym samolocie. Wszystkie prawne kwestie przyćmiły jednak parodie ministra Barnaby'ego Joyce'a, który groził psom uśpieniem, i jego skandaliczny ton ("Jeśli pozwolimy gwiazdom filmowym - nawet jeśli te dwukrotnie zdobyły tytułu najseksowniejszego żyjącego mężczyzny - wchodzić do naszego kraju...")

Wygląda na to, że nawet kiedy Depp stoi w niegrzecznym narożniku, my i tak się tym nie przejmujemy, bo za bardzo go kochamy. 

Depp w dalszym ciągu nie komentuje tej sprawy. 

Zanim po raz kolejny zachwyci nas awanturniczy Kapitan Jack, Depp pojawi się w Black Mass, w niezwykłej roli irlandzko-amerykańskiego gangstera Whitey'ego Bulgera.

Zapomnijcie o delikatności, w roli psychopatycznego króla zbrodni jest przerażający, jego blade oczy mają gadzi połysk. 

"Pod względem historycznym to ważna opowieść" precyzuje Depp zapytany o to, czy film gloryfikuje bostońskie podziemie. "Bulger jest fascynujący i wszyscy chcemy wiedzieć, co nim kierowało. Myślę, że przylepienie mu łatki dobry albo zły byłoby dużym uproszczeniem - mam nadzieję, że udało mi się to pokazać.

Wraca również do muzycznych korzeni jako członek Hollywood Vampires, u boku Joe Perry'ego z  Aerosmith i gotyckiej legendy lat siedemdziesiątych Alice'a Coopera. 

Trio, które magazyn Rolling Stone nazwał "mega rockowym triumwiratem", wyda swój debiutancki album jedenastego września. 

To duży krok dla Deppa. Gitarzysty z  Kentucky, który stał się gwiazdą filmową przez przypadek. 

"Nigdy nie podjąłem decyzji o byciu aktorem" wspomina. "Chciałem się rozwijać jako gitarzysta."

Marzenia Deppa zaprowadziły go do zespołu The Kids, który ruszył do LA w poszukiwaniu sławy. 

"To banalna historia: przyjechać do Hollywood po kontrakt. Kiedy wylądowaliśmy w LA, wiedzieliśmy, że jesteśmy w złym miejscu. Wtedy liczyły się tylko te długowłose kapele typu Mötley Crüe i Guns N’ Roses. Większość z nich miała chyba tego samego fryzjera. Nie byliśmy na to gotowi. "

Kiedy przyjaciel doradził mu aktorstwo, jego życie przybrało zupełnie inny kierunek. 

"Przytrafił mi się ten aktorski biznes i trzydzieści lat później jakimś cudem nadal w tym siedzę. Wciąż nie wiem, kim chcę być." 

Zdecydowany czy nie, Depp cieszy się z tego, że może wymiatać na scenie, woli jednak robić to w grupie niż solo. 

"Zawsze wolałem stać gdzieś z boku" wyjaśnia. "Mam przyjaciół, z którymi mogę pisać i nagrać płytę, spotykają mnie niewyobrażalne rzeczy, jak granie z McCartneyem. Fajnie mieć takie drugie życie, w którym nie ma żadnej postaci, żadnego mówienia, niczego - tylko sygnał wysyłany z mózgu, serca albo ośrodka twego istnienia, przechodzący przez żyły aż do palców. To wciąż moja pierwsza miłość. "


Więc jak ten artysta - który jak w domu czuje się w zadymionym barze, gdzie gra się blusea, albo gdy jest schowany pod postacią - odnalzł się na planie reklamy perfum?

"Nigdy wcześniej czegoś takiego nie robiłem, ale w dobie cyfryzacji niektóre rzemiosła i formy sztuki są zagrożone" mówi. "Doceniam tę sędziwą umiejętność tworzenia perfum. Tak jak muzyczny riff nigdy nie zabrzmi dwa razy tak samo, tak zapach zmienia się w zależności od tego, na czyjej jest skórze - to niesamowita nauka, prawie, że sztuka. Zapach zgrywa się z tym, co czujesz, zatrzymuje chwile. Każdy ma jakiś swój zapach. Taki, który zostaje z tobą przez całe życie. A Dior ma w sobie coś przyciągającego, elegancję..." Robienie czegoś nowego to nic nowego dla Deppa. 

"Jak mówiłem wcześniej, nigdy nie rób dwa razy tej samej rzeczy" mówi o swojej filozofii życiowej i twórczej. "Stawiaj przed sobą wyzwania, za każdym razem idź dalej. Wydawaj dziwne dźwięki."


Dla Deppa, lekkodusznego pirata, który zszedł z drogi przystojnego idola, odnalezienie zakopanego hollywoodzkiego skarbu bez zaprzedania duszy będzie wysłuchaną modlitwą.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga