środa, 13 kwietnia 2016

Rolling Stone (tłumaczenie)

Alice Cooper i Joe Perry o trasie Hollywood Vampires: chodzi o zabawę.

Może się wydawać, że pełno tu ego, ale nie mieliśmy z tym żadnego problemu - mówi wokalista o swojej supergrupie. 

Autor: Kory Grow 
12.04.2016


Hollywood Vampires - supergrupa, której członkami są Alice Cooper, Johnny Depp i Joe Perry - ruszy tego lata w trasę po Ameryce Północnej, dla wokalisty to oznacza jedno: "Johnny nie zagra tego lata w żadnym filmie" mówi, śmiejąc się. "Myślę, że kocha granie rock & rolla bardziej niż granie w filmach. Filmy nazywa swoim etatem." 

Odkąd w zeszłym roku grupa wydała swoją debiutancką płytę - zbiór coverów utworów artystów, których Cooper nazywa swoimi "zalanymi w trupa przyjaciółmi", który znalazł się w Top 10 hardrockowego zestawienia Billboardu - pokazała niewielką część swoich scenicznych możliwości. Zagrali dwa koncerty w Roxy Theatre, w Los Angeles, wystąpili na scenie mega festiwalu Rock in Rio i zadebiutowali podczas rozdania nagród Grammy, gdzie oddawali hołd Lemmy'emu Kilmisterowi z Motörhead. Teraz, kiedy udało im się zsynchronizować swoje harmonogramy i zastąpić basistę Duffa McKagana Robertem DeLeo ze Stone Temple Pilots, są gotowi ruszać w drogę. "To prawdziwy zespół" mówi Cooper. "Jedziemy w trasę, gramy koncerty, kłócimy się, robimy wszystko." Śmieje się. 

Wokalista i gitarzysta Joe Perry rozmawiali z Rolling Stone na początku kwietnia, niecierpliwie wyczekując na trasę, która rozpocznie się dwudziestego czwartego maja w Nowym Jorku, by dać fanom przedsmak tego, co ich czeka. 

Czego ludzie mogą spodziewać się po tej trasie?
Joe Perry: Chodzi w niej o naszą zabawę. Oczywiście uwielbiam patrzeć na bawiącą się publikę, ale patrzenie na ludzi, którzy grają ze mną na scenie, mogę tylko potrząsać głową na ten widok. Nie marzyłem o tym nawet w najśmielszych snach. Matt Sorum, Johnny Depp, Alice - znam Alice'a od lat, ale nigdy nie mieliśmy okazji razem grać. Johnny grywał z nami przez kilka minut na koncertach Aerosmith, ale nigdy nie robiliśmy razem czegoś takiego. Więc jestem naprawdę podekscytowany. Ekscytuję się tym, co pokażemy publiczności. 

Czy to będzie teatralny show jak występy Alice'a?
Alice Cooper: Uważam, że ten show nie potrzebuje teatralności. Musi mieć swój własny smak. 
Perry: To będzie dobry rockowy koncert. Nie będzie żadnych bomb, fajerwerków i innych tego typu rzeczy. Nie potrzebujemy tego. To odwraca uwagę od muzyki. Pozwolimy muzyce przemawiać. 

Joe, jak opisałbyś Johnny'ego Deppa jako gitarzystę?
Perry: Czuje bluesa. Wystarczy spojrzeć na jego kolekcję gitar. Większość to stare Martinsy z lat 30, 40 i 50. Jest taki film Czekolada, w którym grał Cygana, gra tam na gitarze, a ludzie tańczą. To jego autentyczna gra, żaden trik. Kiedy się o tym dowiedziałem, uświadomiłem sobie, na jakim jest poziomie. Może usiąść z każdym i zwalić go z nóg. Jest naprawdę dobry. 

Jak udało wam się zastąpić Duffa Robertem DeLeo?
Perry: Tydzień przed tym, jak dowiedzieliśmy się o tym, że Duff jedzie w trasę z GN'R, dostałem wiadomość od Roberta. Znam go od jego debiutu. Przyjechał do Boneyard, spędziliśmy tam tydzień ze Stevenem i napisaliśmy kilka utworów. Niczego nie nagraliśmy, ale poznaliśmy się. To naprawdę niesamowity muzyk. Kiedy zaproponowałem go jako zastępcę Duffa, wszyscy od razu się zgodzili. Jest naprawdę niedoceniany. Zwali wszystkich z nóg. Będziemy tęsknić za Duffem, ale myślę, że on i Matt zgrają się ze sobą. To będzie naprawdę dobre połączenie. 

Kogo jeszcze braliście pod uwagę?
Cooper: Sugerowałem kandydaturę Johna Paula Jonesa. Akurat teraz niczym się nie zajmuje. Albo Geezer Butler. Też byłby dobry, ale Black Sabbath jest teraz w trasie. I zawsze pozostaje McCartney. Gra na basie, prawda? 

Co zamierzacie grać podczas trasy?
Cooper: Wszystko, co znalazło się na płycie. My Generation, I've Got a Line on You. I trzy lub cztery oryginalne utwory: Dead Drunk Friends, Raise the Dead i Bad as I Am. Myślę, że Bad as I Am będzie gwoździem programu ze względu na to, że graliśmy to podczas Grammy. To był numer dwa na hardrockowej liście. 
Perry: Bad as I Am się wyróżnia. To naprawdę mocna, rockowa piosenka. Uwielbiam też grać utwory The Who, szczególnie My Generation. Z tym zespołem to prawdziwa petarda. 

Dodacie jakieś nowe covery?
Cooper: Nie graliśmy niczego z repertuaru Bowiego, a teraz, kiedy odszedł, zrobimy to. Zachowamy też Ace of Spades. Gdyby Lemmy wciąż żył, zaproponowalibyśmy mu miejsce Duffa. 

Którą piosenkę Davida Bowiego chcielibyście przerobić?
Cooper: Nic tanecznego. Skłaniamy się ku Rebel Rebel i Suffragette City, bo to rockowe numery. Mimo iż w latach 70 ze sobą konkurowaliśmy, słuchałem tych płyt i myślałem sobie: 'Wow, ten facet jest dobry'. To mnie wessało, stało się częścią mojego życia. Suffragette City ma te same akordy co Under My Wheels. Graliśmy to kiedyś, na samym końcu śpiewałem Suffragette City zamiast Under my wheels

W waszej grze czuć luz. 
Cooper: Zgadza się. Każdy zespół był kiedyś zespołem barowym. Zespołem, który grał cztery godziny każdego wieczora, musiał wykonywać Mustang Sally i każdy taneczny utwór, jaki istnieje, tak właśnie zespoły stają się dobre. Powrót do tego to stara tradycja, tyle tylko, że my jesteśmy sporym zespołem barowym [śmieje się]. 

Jesteście barowym zespołem, który gra w Barclays Center.
Cooper: To całkiem niezły barowy zespół. Każdy może wejść na scenę i grać. Gdyby Jimmy Page był w mieście, zapytałbym go, czy chce z nami zagrać Train Kept-a-Rollin'. Zaprosiłbym każdego, kto zaczynał tak samo jak my, bo mam pewność, że taka osoba jest w stanie zagrać każdy utwór. To nie są nowicjusze, mówimy tym samym językiem. Mówisz: Back in the U.S.S.R i wszyscy znają ten utwór. 

Nagrywaliście nowe piosenki?
Perry: Mam nadzieję, że nagramy kilka przed trasą, ale nawet jeśli nam się to nie uda, mamy wystarczająco dużo materiału i możemy grać, co tylko chcemy. 
Cooper: Zabawne jest to, że piszę teraz utwory na swój nowy album. I piszemy także kawałki na płytę Wampirów. Więc robię dwie różne rzeczy. Za każdym razem, gdy wpadam na pomysł, który nie pasuje do mojej płyty, myślę sobie: przerobię to na wampirzą modłę. Johnny i pozostali ciągle pracują, każdy w zespole cały czas pisze. Więc kiedy zbierzemy się razem, każdy rzuci paroma rzeczami i zapyta: 'co pasuje?'

Jak wyobrażacie sobie podróż z tak dużą ilością wielkich osobowości?
Cooper: Warto będzie to udokumentować. Kiedy powiedziałem wcześniej, że się kłócimy, żartowałem. Nigdy się nie pokłóciliśmy. Nawet na próbach. Może się wydawać, że pełno tu ego, ale nie mieliśmy z tym żadnego problemu. Myślę, że wszyscy cieszą się z tego, co robią, bo czerpią z tego radość. 
Perry: Będziemy mieć własne busy, ale mam przeczucie, że będzie sporo wymian po to, by pobyć ze sobą. Wszyscy jesteśmy przyjaciółmi. A trasa to intensywny okres. Jazda da nam szansę na rozmowę. Naprawdę nie mogę się tego doczekać. Zobaczymy, jak to będzie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga