sobota, 5 listopada 2016

People (tłumaczenie)

Johnny Depp otwarcie o przerażającej chorobie, na którą zapadła jego córka Lily-Rose w dwa tysiące siódmym roku: Nie wiedziałem, czy przeżyje. 

Autor:  JODI GUGLIELMI
People.com

Johnny Depp wie, jak to jest być rodzicem obawiającym się o życie dziecka. 

Pięćdziesięciotrzyletni Depp otrzymał w czwartek inauguracyjną nagrodę Rhonda’s Kiss Healing and Hope Award za wsparcie okazywane pacjentom chorym na raka. Podczas przemowy aktor wyznał, że empatyzował z rodzicami, których spotykał podczas odwiedzania chorych dzieci w szpitalach. 

"Widziałem wzruszenie tych rodziców, ich własną formę odwagi" mówił. "Byłem jednym z tych rodziców przez kilka tygodni, kiedy moja córka była chora."

Córka Deppa Lily-Rose, teraz siedemnastoletnia, w dwa tysiące siódmym roku trafiła do szpitala po zakażeniu bakterią E.coli, które doprowadziło do niewydolności nerek. Miała wówczas siedem lat.
W tym czasie Depp i jego ówczesna partnerka Vanessa Paradis, matka Lily-Rose, nie odchodzili od jej łóżka. 

"Mieszkałem w szpitalu przez trzy tygodnie z moją dziewczyną i córką, nie wiedząc, czy przeżyje" mówił, obiecując dalszą pracę z ludźmi chorymi na raka. "Rodzice, wiedzcie, że darzę was ogromnym szacunkiem i obiecuję, że nadal będę walczył u waszego boku w tej szlachetnej walce. Nigdy się nie poddamy."

Depp podziękował też personelowi medycznemu, który pomagał w leczeniu jego matki Betty Sue Palmer przed jej śmiercią w maju. 

"Była jędzą. Była wredna, ale zabawna" mówił. "Opieka i miłość, jaką otrzymała od personelu medycznego i genialnych, oddanych specjalistów, wychodziła poza ramy ich obowiązków, chylę czoła przed tą dobrocią. Przed ich dobrocią i waszą wiedzą, doktorzy i specjaliści.

"Moja mama i rodzina kompletnie by się pogubiła bez tych ludzi" kontynuował. "Zawsze będziemy mieć wobec nich dług wdzięczności, którego nigdy nie zdołamy spłacić.

Depp przez cały wieczór był w dobrym humorze, uśmiechał się i machał do tłumu podczas wygłaszania przemówienia.

Po otrzymaniu nagrody aktor podpisał jedną ze swoich gitar i oddał ją na licytację. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga