poniedziałek, 15 stycznia 2018

InStyle (tłumaczenie)

Kampania Sauvage okazała się wielkim sukcesem na skalę światową. Jak wspominasz pracę na planie?
To było interesujące i piękne doświadczenie. Choć nieco dziwne - kiedy widzę bilbordy ze swoimi zdjęciami, mam wrażenie, że to zwykła halucynacja. 

Czy wizerunek stworzony przez Jeana-Baptiste Mondino w ramach tej kampanii ma coś wspólnego z prawdziwym Johnnym Deppem?
Kiedy Jean-Baptiste na ciebie patrzy, rozbiera cię na czynniki pierwsze: usuwa warstwy, dopóki nie znajdzie czegoś interesującego. Tak odnajduję esencję fotografowanej osoby. Wilk pojawia się tu z konkretnego powodu. Wilk to samotnik, a część mnie nieustannie szuka odosobnienia. Zawsze staram się unikać tłumów.

Więc też jesteś samotnikiem?
Lubię być w cieniu. Jestem bardzo nieśmiały i Jean-Baptiste to uchwycił. Czuję się o wiele bardziej komfortowo, gdy kogoś gram, niż kiedy jestem sobą. Gdy mam wstać i wygłosić toast, zamienia się on w katastrofę, ale kiedy reżyser krzyczy "AKCJA", mam cały świat u swoich stóp. Za kamerą mogę zrobić, co mi się żywnie podoba. 

Kogo chciałbyś zagrać? Czy inspirują cię jacyś historyczni lub współcześni bohaterowie? 
Są ludzie, którzy mnie inspirują, są książki, które doprowadzają mnie do szaleństwa. Buszujący w zbożu na ten przykład. Ale nikt nigdy nie powinien oglądać Holdena Caulfielda na ekranie. Niech żyje w wyobraźni czytelników i będzie postacią, którą stworzył Salinger. Są na świecie wielcy ludzie, którzy powinni pozostać tacy, jacy są. Jednym z nich jest Picasso. Nie da się pokazać jego wielkości w filmie. Albo W drodze Jacka Kerouaca. Gdy byłem dzieckiem, ta książka była moją biblią, nadal wiele dla mnie znaczy, ale nigdy nie sądziłem, że można by ją zekranizować. Nie obejrzałam filmowej adaptacji, mimo iż znam jej reżysera, Waltera Sallesa, to wspaniały facet. Główny bohater Sal Paradise to sam Jack Kerouac i nie jestem w stanie wyobrazić go sobie z cudzą twarzą. Innymi słowy: są ludzie i książki, których nie powinno się ruszać.

Na jakiej zasadzie wybierasz filmy, w których chcesz zagrać?
Zwykle już po przeczytaniu dziesięciu stron scenariusza jestem w stanie wyobrazić sobie, jakby ten film mógł wyglądać. Właściwie to już po trzech czy czterech stronach wiem, czy nadaję się do danego projektu. Wybieram filmy, w których mogę pokazać coś nowego i oryginalnego. Jeśli coś mnie wzrusza lub jeśli fabuła wywołuje u mnie dreszcze, zaczynam sobie tworzyć w głowie pewne obrazy i w dziewięciu na dziesięć przypadków są one trafne. Kerouac powiedział kiedyś: "Pierwsza myśl to najlepsza myśl". Hemingway też tak uważał. Kiedy zapytano go o to, jak zostać świetnym pisarzem, odpowiedział: "Napisz jedno prawdziwe zdanie", brzmi jak coś prostego, ale spróbuj coś takiego zrobić. 

Czy kiedykolwiek napisałeś coś dla swoich postaci?
Od lat przerabiam swoje kwestie. Czasem coś wygląda idealnie na papierze, ale kiedy wymawiasz to na planie, brzmi niewłaściwie, masz wrażenie, że ludzie w prawdziwym życiu tak nie mówią, nie porozumiewają się w taki sposób. Więc często zmieniam niektóre fragmenty, w przypadku Jacka Sparrowa przerabiam wszystkie. Zrezygnowałem z czytania notatek dołączonych do scenariusza. Nie chcę wiedzieć, gdzie mam stać, albo co mam robić w danej scenie. Wszystko na planie powinno przychodzić naturalnie. 

Często jesteś opisywany jako fajny. Co dla ciebie oznacza to słowo?
Zawsze uważałem, że najfajniejszą rzeczą jest bycie sobą. Patti Smith jest fajna, bo jest szczera i prawdziwa. Iggy Pop jest fajny i prawdziwy, tacy sami byli Jim Morrison, Marlon Brando, Hunter S.Thompson. 
Dziś pewien gość powiedział mi, że został wolontariuszem pomagającym dzieciom z wirusem HIV. To jest prawdziwa odwaga. Jego historia tak bardzo mnie poruszyła, że aż go przytuliłem. Sporo pracowałem z organizacją Make-A-Wish, fundacją, która pomaga spełniać ostatnie życzenia umierających dzieci. Ich sytuacja jest okropna, cierpią, ale w ich oczach nie ma strachu, widać w nich tylko odwagę. I tak, to jest naprawdę fajne. 

1 komentarz:

  1. Lepszej definicji słowa "fajny" nie znajdziecie w żadnym słowniku.

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga