"Ostatnie lata były wyboiste". Johnny Depp o życiu po Vanessie Paradis - i o oszukiwaniu śmierci w swoim nowym filmie.
Jak powiedział dzieciom o rozstaniu z ich mamą. I dlaczego indiańska krew sprawiła, że zagrał Tonto w The Lone Ranger – rolę, która prawie go zabiła.
Martyn Palmer
DailyMail.co.uk
6.07.2013
Stojąc na dwudziestym pierwszym piętrze drapacza chmur w Las Vegas, Johnny Depp ogląda rozciągające się przed nim Miastu Grzechu. Ma szczęście, że tu jest, jego ostatnia rola Tonto w kosztującym dwieście pięćdziesiąt milionów dolarów disneyowskim remake'u The Lone Ranger, prawie kosztowała go życie.
"Mój koń coś do mnie miał" śmieje się. "Nie jestem pewien, czy to był zwykły wypadek."
Mimo iż Depp miał dublera, chciał nakręcić jak najwięcej scen z koniem sam. Dosiadł swojego konia, jedenastoletniego Scouta, podczas pełnego galopu zsunęło mu się siodło i upadł, złapał się końskiej grzywy i był ciągnięty przez dwadzieścia pięć jardów.
"Tego dnia sporo jeździliśmy na koniach, zaliczyliśmy parę tras. Wszystko szło jak trzeba, dopóki nie zmieniliśmy trasy, żeby być bliżej samochodu kamerowego. Scout postanowił przeskoczyć kilka przeszkód. Więc tak, błąd użytkownika. Spodziewasz się, że w takiej sytuacji ogłupi cię strach albo adrenalina, ale ja widziałem wszystko bardzo wyraźnie, wszystko czyli muskularne nogi konia poruszające się z niebezpieczną szybkością. Ciągle trzymałem się grzywy jak idiota, próbując wejść z powrotem na grzbiet, w końcu musiałem podjąć decyzję, wchodzę, czy puszczam się i uderzam w dekorację? Czy czekam, aż kopyto przetnie mi twarz na pół? Zdecydowałem się puścić i wtedy koń, co było niewiarygodne, podniósł nogi i mnie ominął. Mógł mnie zmiażdżyć w mgnieniu oka. Miałem szczęście, że koń miał dobry instynkt. Uderzyłem w dekorację i wstałem. Wszyscy krzyczeli, 'Nie ruszaj się!' Ale czułem się dobrze, więc wstałem i się otrząsnąłem. Po wszystkim bali się mnie znów posadzić na konia, ale zrobiłem to i wszystko było w porządku. Scout to bardzo dobry koń. Naprawdę, uratował mi życie. Staram się go kupić."
Depp, ekscentryczny outsider, który jest teraz jedną z największych gwiazd Hollywood, jest wyluzowany, czarujący i jest dobrym towarzyszem. Rozmawiałem z nim kilka razy, ostatnio, jak wspomina, w Londynie podczas promocji The Rum Diary, filmu bazującego na książce Huntera S Thompsona. Dziś może pracować nad projektami, którego go interesują. Jednym z nich, jak ujawnia, jest dokument o życiu jego bliskiego przyjaciela Keitha Richardsa.
"Pracuję nad tym od czterech lat i niedawno skończyliśmy zdjęcia. Właściwie nazwa dokument niezbyt tu pasuje, według mnie to możliwość doświadczenia Keitha w sposób, w jaki ludzie go nie postrzegają, bo jest tajemniczym człowiekiem. W gruncie rzeczy to Keith i ja siedzimy i rozmawiamy, wszystko sprowadza się do jego mądrości, filozofii i doświadczeń – do tego wmontowane zostaną materiały filmowe z jego życia. Spędziłem z nim pięć dni trzy lata temu, potem w lutym kolejnych pięć, skończyliśmy to, co wtedy zaczęliśmy. Po prostu siadaliśmy i zaczynaliśmy rozmowę, ja rzucałem hasło, a Keith rozwijał temat, w gruncie rzeczy przerodziło się to w rozmowę w stylu, co myśli o tym i o tamtym. Pytałem 'Jak się czułeś, tworząc Exile On Main Street?' i on odpowiadał. Poczułem się zaszczycony, że facet, który nigdy nie robił takich rzeczy, zaufał mi i pozwolił zrobić dokument o swoim życiu. W pewien sposób – nie porównując się oczywiście do niego – czuję się jak Alan Lomax, który nagrywał wszystkich tych bluesowych wykonawców. Tworzenie tego projektu z Keithem, nagrywanie jego myśli i tego, jak wspomina pięćdziesiąt lat swojej sławy, było fascynujące."
Depp w zeszłym miesiącu rzucił swój kamień milowy, a w minionym roku rozstał się ze swoją partnerką francuską aktorką i piosenkarką Vanessą Paradis po czternastu latach związku. Dzielą się opieką nad swoimi dziećmi, trzynastoletnią Lily-Rose i jedenastoletnim Jackiem.
"Ostatnie lata były wyboiste" przyznaje. "Związki są trudne, ale dzieci są wspaniałe. Kiedy masz dzieci, nie ma miejsca na kłamstwa, nie ma miejsca na nic poza prawdą. Uważam, że wszystko poza szczerością to zły przykład. Byliśmy z nimi bardzo szczerzy a oni byli niesamowicie wyrozumiali. Byłem z nich niesamowicie dumny, ze sposobu, w jaki sobie z tym poradzili."
Depp jest ostatnio widywany z dwudziestosiedmioletnią aktorką Amber Heard. Do grona jego byłych dziewczyn zaliczają się Kate Moss i Winona Ryder.
Wiek nie zmniejszył jego urody. Dziewiątego czerwca skończył pięćdziesiąt lat. Jak się z tym czuje?
"Gorzej by było, gdybym tej pięćdziesiątki nie skończył – to dopiero byłaby prawdziwa nuda."
Przez całą karierę Depp grał według swoich własnych zasad; grywał wyrzutków i ekscentryków takich jak reżyser filmów klasy B Ed Wood, niedopasowany Edward Nożycoręki i Szalony Kapelusznik z Alicji w Krainie Czarów. Przed Piratami Depp niezbyt często cieszył się sukcesami w box office: "Byłem zdumiony tym, że wciąż dostawałem role."
Ale jego kreacja sympatycznego łotra Jacka Sparrowa (świadomie inspirowanego Keithem Richardsem) okazała się być żyłą złota.
"Ciężko jest zostawić Jacka. Tu tkwi problem, on ciągle tu jest i nigdy nie odchodzi. Czasami nie potrafię go powstrzymać."
Depp jest teraz tak zajęty, jak nigdy. Kręci obecnie thriller science-fiction Transcendence z Morganem Freemanem, są także plany stworzenia piątej części Piratów. Czy kiedykolwiek porzuci aktorstwo?
"Muszę mieć zawsze aktywny mózg, inaczej mi odbija. Nie wiem, czy mógłbym odejść. Gdybym znalazł się w sytuacji, kiedy nie byłbym w stanie oddać się temu tak bardzo, jak do tej pory, odszedłbym, bo nie chciałbym nikogo zanudzić. Ale póki co, są rzeczy, które wciąż mnie interesują."
Na dany moment jest to wakacyjny hit The Lone Ranger, z nowoprzybyłym Armie Hammerem w tytułowej roli, pełen spektakularnych scen akcji, pojedynków na broń i barowych burd. Disney jest przekonany, że będzie to film na miarę Piratów, którzy póki co zgarnęli ponad trzy miliardy dolarów.
Przy przyjmowaniu roli Tonto, Deppem kierowały osobiste pobudki. Jest niesamowicie dumny ze swoich indiańskich korzeni i dla niego ten film był szansą przywrócenia równowagi, naniesienia drobnych poprawek do sposobu, w jaki ukazywano Indian na ekranie.
"Kiedy byłem młodszy, powiedziano mi, że w moich żyłach płynie indiańska krew – Bóg wie, ile jej jest, ale jest. To część mnie. Moja prababka od strony mamy, Mae Sloan, miała taki wygląd – warkocze i te sprawy. Była wspaniałą, piękną kobietą. Umarła, mając sto dwa lata i aż do śmierci żuła tytoń. Powiedziano nam, że pochodzimy z plemienia Czirokezów, ale możliwym jest, że było to plemię Creek. Pamiętam dokładnie jedną historię datowaną na późny wiek siedemnasty lub wczesny osiemnasty. To była historia o Indiańce, która poślubiła białego człowieka i niedługo potem została zamordowana i pozbawiona głowy. Pytanie, czy zamordował ją biały człowiek, któremu nie spodobało się to, że wyszła za przedstawiciela jego rasy? Czy zrobił to Indianin, bo poślubiła człowieka spoza plemienia? Nigdy się tego nie dowiemy. Ale zawsze słyszeliśmy tę historię i mówiono nam, że ta kobieta była naszą krewną i to we mnie zostało."
Depp urodził się w Owensboro w Kentucky, jako najmłodszy z czwórki rodzeństwa. Pamięta, jak oglądał filmy o kowbojach w telewizji, ale przyznaje z uśmiechem, że "Duke (John Wayne) nigdy mnie nie kręcił. Oglądałem te kowbojskie filmy i w nich Indianie zawsze byli ukazywani jako dzikusy. Zawsze byli źli i to mi się nie podobało. I kiedy bawiłem się w Indian i kowbojów, zawsze chciałem być Indianinem. Pamiętam, jak oglądałem The Lone Ranger, kiedy byłem dzieckiem, zawsze identyfikowałem się z Tonto. I nawet wtedy zastanawiałem się, dlaczego Tonto, Indianin, był towarzyszem. Dlaczego nie był bohaterem? Dlaczego zawsze musiał robić to, co kazał mu Lone Ranger? Więc gdy otrzymałem możliwość zagrania Tonto, chciałem zagrać go jako wojownika pełnego godności i spójności, który potrafiłby żartować z białych ludzi i rzeczy, które robią. To moja próba wynagrodzenia im tego, jak byli traktowani przez kino. To, czego uczą nas w amerykańskich szkołach, to głównie kłamstwa. Weźmy Andrew Jacksona, którego uważa się za wspaniałego żołnierza i prezydenta. Jego twarz jest na banknocie dwudziestodolarowym, to mnie wkurwia, bo był bezlitosną maszyną do zabijania, która wymordowała niezliczoną liczbę Indian. Twarz Abrahama Lincolna znajduje się na cencie, na najniższym nominale w Stanach. Wielki Emancypator trafił na najmniej wartościowego pieniądza, a twarz Andrew Jacksona widnieje na dwudziestodolarowym banknocie. O czym to świadczy? Mówią, że historia jest w rękach tych, którzy piszą książki. I zanim dorośniesz i zapoznasz się z autentycznymi faktami, w szkole uczą cię takich głupot."
Oddanie Deppa dla Indian jest tak duże, że planuje wyłożyć kilka milionów z własnej kieszeni na to, by zwrócić im Wounded Knee w Południowej Dakocie. Miejsce masakry z tysiąc osiemset dziewięćdziesiątego roku wystawiono na sprzedaż za trzy miliony dziewięćset tysięcy dolarów. Lokalni Indianie mówią, że nie stać ich na taki zakup. Depp był oburzony.
"To święta ziemia, Siuksowie doznali na niej wielu okrucieństw. W latach siedemdziesiątych doszło do kłótni między rządem stanowym i ludźmi, którzy powinni posiadać tę ziemię. Ten historyczny teren jest bardzo ważny dla kultury Siuksów, a ja chcę go kupić i oddać. Dlaczego rząd tego nie zrobi?’’
Czy naprawdę jest przygotowany na to, by dokonać takiego zakupu?
"Robię wszystko, co w mojej mocy, by doszło do transakcji. To ziemia, do której ich zagoniono, a potem urządzono im tam masakrę. To mnie naprawdę smuci."
Zanim zaczęły się zdjęcia do The Lone Ranger, Depp spotkał się z przedstawicielami indiańskich społeczeństw, by otrzymać ich błogosławieństwo, a producenci zatrudnili eksperta z plemienia Komanczów Williama ‘Two Ravena’ Voelkera, jako doradcę.
"Najważniejszą rzeczą było to, czy robimy wszystko zgodnie z prawdą. Nie chcieliśmy popełnić żadnych błędów. Chcieliśmy im zadośćuczynić i mieć pewność, że robimy to we właściwy sposób. Produkcja została pobłogosławiona przez Nawahów i Komanczów i zadzwoniła do mnie LaDonna Harris, aktywistka, mówiąc, że chce mnie przyjąć do swojej rodziny i do plemienia Komanczów. To wielki zaszczyt. "
Film w reżyserii Gore Verbinskiego, wyprodukowany przez Jerry'ego Bruckheimera (ta sama drużyna, która stworzyła Piratów z Karaibów), z Heleną Bonham Carter w roli barmanki, był kręcony głównie w Nowym Meksyku przez siedem miesięcy. Pracownicy zbudowali dwa dwustupięćdziesięciotonowe pociągi i rozłożyli dwumilowe tory, by Verbinski i jego ekipa mogli filmować jeden pociąg, będąc w drugim.
Filmowe pociągi były wierną kopią tych oryginalnych, z dwiema istotnymi różnicami – napędzał je wodór a nie para, a wagony były zbudowane jak kontenery, by mógł je podnieść dźwig.
Jeśli chodzi o wygląd Tonto, Depp inspirował się obrazem przedstawiającym indiańskiego wojownika I Am Crow.
Jak powiedział dzieciom o rozstaniu z ich mamą. I dlaczego indiańska krew sprawiła, że zagrał Tonto w The Lone Ranger – rolę, która prawie go zabiła.
Martyn Palmer
DailyMail.co.uk
6.07.2013
Stojąc na dwudziestym pierwszym piętrze drapacza chmur w Las Vegas, Johnny Depp ogląda rozciągające się przed nim Miastu Grzechu. Ma szczęście, że tu jest, jego ostatnia rola Tonto w kosztującym dwieście pięćdziesiąt milionów dolarów disneyowskim remake'u The Lone Ranger, prawie kosztowała go życie.
"Mój koń coś do mnie miał" śmieje się. "Nie jestem pewien, czy to był zwykły wypadek."
Mimo iż Depp miał dublera, chciał nakręcić jak najwięcej scen z koniem sam. Dosiadł swojego konia, jedenastoletniego Scouta, podczas pełnego galopu zsunęło mu się siodło i upadł, złapał się końskiej grzywy i był ciągnięty przez dwadzieścia pięć jardów.
"Tego dnia sporo jeździliśmy na koniach, zaliczyliśmy parę tras. Wszystko szło jak trzeba, dopóki nie zmieniliśmy trasy, żeby być bliżej samochodu kamerowego. Scout postanowił przeskoczyć kilka przeszkód. Więc tak, błąd użytkownika. Spodziewasz się, że w takiej sytuacji ogłupi cię strach albo adrenalina, ale ja widziałem wszystko bardzo wyraźnie, wszystko czyli muskularne nogi konia poruszające się z niebezpieczną szybkością. Ciągle trzymałem się grzywy jak idiota, próbując wejść z powrotem na grzbiet, w końcu musiałem podjąć decyzję, wchodzę, czy puszczam się i uderzam w dekorację? Czy czekam, aż kopyto przetnie mi twarz na pół? Zdecydowałem się puścić i wtedy koń, co było niewiarygodne, podniósł nogi i mnie ominął. Mógł mnie zmiażdżyć w mgnieniu oka. Miałem szczęście, że koń miał dobry instynkt. Uderzyłem w dekorację i wstałem. Wszyscy krzyczeli, 'Nie ruszaj się!' Ale czułem się dobrze, więc wstałem i się otrząsnąłem. Po wszystkim bali się mnie znów posadzić na konia, ale zrobiłem to i wszystko było w porządku. Scout to bardzo dobry koń. Naprawdę, uratował mi życie. Staram się go kupić."
Depp, ekscentryczny outsider, który jest teraz jedną z największych gwiazd Hollywood, jest wyluzowany, czarujący i jest dobrym towarzyszem. Rozmawiałem z nim kilka razy, ostatnio, jak wspomina, w Londynie podczas promocji The Rum Diary, filmu bazującego na książce Huntera S Thompsona. Dziś może pracować nad projektami, którego go interesują. Jednym z nich, jak ujawnia, jest dokument o życiu jego bliskiego przyjaciela Keitha Richardsa.
"Pracuję nad tym od czterech lat i niedawno skończyliśmy zdjęcia. Właściwie nazwa dokument niezbyt tu pasuje, według mnie to możliwość doświadczenia Keitha w sposób, w jaki ludzie go nie postrzegają, bo jest tajemniczym człowiekiem. W gruncie rzeczy to Keith i ja siedzimy i rozmawiamy, wszystko sprowadza się do jego mądrości, filozofii i doświadczeń – do tego wmontowane zostaną materiały filmowe z jego życia. Spędziłem z nim pięć dni trzy lata temu, potem w lutym kolejnych pięć, skończyliśmy to, co wtedy zaczęliśmy. Po prostu siadaliśmy i zaczynaliśmy rozmowę, ja rzucałem hasło, a Keith rozwijał temat, w gruncie rzeczy przerodziło się to w rozmowę w stylu, co myśli o tym i o tamtym. Pytałem 'Jak się czułeś, tworząc Exile On Main Street?' i on odpowiadał. Poczułem się zaszczycony, że facet, który nigdy nie robił takich rzeczy, zaufał mi i pozwolił zrobić dokument o swoim życiu. W pewien sposób – nie porównując się oczywiście do niego – czuję się jak Alan Lomax, który nagrywał wszystkich tych bluesowych wykonawców. Tworzenie tego projektu z Keithem, nagrywanie jego myśli i tego, jak wspomina pięćdziesiąt lat swojej sławy, było fascynujące."
Depp w zeszłym miesiącu rzucił swój kamień milowy, a w minionym roku rozstał się ze swoją partnerką francuską aktorką i piosenkarką Vanessą Paradis po czternastu latach związku. Dzielą się opieką nad swoimi dziećmi, trzynastoletnią Lily-Rose i jedenastoletnim Jackiem.
"Ostatnie lata były wyboiste" przyznaje. "Związki są trudne, ale dzieci są wspaniałe. Kiedy masz dzieci, nie ma miejsca na kłamstwa, nie ma miejsca na nic poza prawdą. Uważam, że wszystko poza szczerością to zły przykład. Byliśmy z nimi bardzo szczerzy a oni byli niesamowicie wyrozumiali. Byłem z nich niesamowicie dumny, ze sposobu, w jaki sobie z tym poradzili."
Depp jest ostatnio widywany z dwudziestosiedmioletnią aktorką Amber Heard. Do grona jego byłych dziewczyn zaliczają się Kate Moss i Winona Ryder.
Wiek nie zmniejszył jego urody. Dziewiątego czerwca skończył pięćdziesiąt lat. Jak się z tym czuje?
"Gorzej by było, gdybym tej pięćdziesiątki nie skończył – to dopiero byłaby prawdziwa nuda."
Przez całą karierę Depp grał według swoich własnych zasad; grywał wyrzutków i ekscentryków takich jak reżyser filmów klasy B Ed Wood, niedopasowany Edward Nożycoręki i Szalony Kapelusznik z Alicji w Krainie Czarów. Przed Piratami Depp niezbyt często cieszył się sukcesami w box office: "Byłem zdumiony tym, że wciąż dostawałem role."
Ale jego kreacja sympatycznego łotra Jacka Sparrowa (świadomie inspirowanego Keithem Richardsem) okazała się być żyłą złota.
"Ciężko jest zostawić Jacka. Tu tkwi problem, on ciągle tu jest i nigdy nie odchodzi. Czasami nie potrafię go powstrzymać."
Depp jest teraz tak zajęty, jak nigdy. Kręci obecnie thriller science-fiction Transcendence z Morganem Freemanem, są także plany stworzenia piątej części Piratów. Czy kiedykolwiek porzuci aktorstwo?
"Muszę mieć zawsze aktywny mózg, inaczej mi odbija. Nie wiem, czy mógłbym odejść. Gdybym znalazł się w sytuacji, kiedy nie byłbym w stanie oddać się temu tak bardzo, jak do tej pory, odszedłbym, bo nie chciałbym nikogo zanudzić. Ale póki co, są rzeczy, które wciąż mnie interesują."
Na dany moment jest to wakacyjny hit The Lone Ranger, z nowoprzybyłym Armie Hammerem w tytułowej roli, pełen spektakularnych scen akcji, pojedynków na broń i barowych burd. Disney jest przekonany, że będzie to film na miarę Piratów, którzy póki co zgarnęli ponad trzy miliardy dolarów.
Przy przyjmowaniu roli Tonto, Deppem kierowały osobiste pobudki. Jest niesamowicie dumny ze swoich indiańskich korzeni i dla niego ten film był szansą przywrócenia równowagi, naniesienia drobnych poprawek do sposobu, w jaki ukazywano Indian na ekranie.
"Kiedy byłem młodszy, powiedziano mi, że w moich żyłach płynie indiańska krew – Bóg wie, ile jej jest, ale jest. To część mnie. Moja prababka od strony mamy, Mae Sloan, miała taki wygląd – warkocze i te sprawy. Była wspaniałą, piękną kobietą. Umarła, mając sto dwa lata i aż do śmierci żuła tytoń. Powiedziano nam, że pochodzimy z plemienia Czirokezów, ale możliwym jest, że było to plemię Creek. Pamiętam dokładnie jedną historię datowaną na późny wiek siedemnasty lub wczesny osiemnasty. To była historia o Indiańce, która poślubiła białego człowieka i niedługo potem została zamordowana i pozbawiona głowy. Pytanie, czy zamordował ją biały człowiek, któremu nie spodobało się to, że wyszła za przedstawiciela jego rasy? Czy zrobił to Indianin, bo poślubiła człowieka spoza plemienia? Nigdy się tego nie dowiemy. Ale zawsze słyszeliśmy tę historię i mówiono nam, że ta kobieta była naszą krewną i to we mnie zostało."
Depp urodził się w Owensboro w Kentucky, jako najmłodszy z czwórki rodzeństwa. Pamięta, jak oglądał filmy o kowbojach w telewizji, ale przyznaje z uśmiechem, że "Duke (John Wayne) nigdy mnie nie kręcił. Oglądałem te kowbojskie filmy i w nich Indianie zawsze byli ukazywani jako dzikusy. Zawsze byli źli i to mi się nie podobało. I kiedy bawiłem się w Indian i kowbojów, zawsze chciałem być Indianinem. Pamiętam, jak oglądałem The Lone Ranger, kiedy byłem dzieckiem, zawsze identyfikowałem się z Tonto. I nawet wtedy zastanawiałem się, dlaczego Tonto, Indianin, był towarzyszem. Dlaczego nie był bohaterem? Dlaczego zawsze musiał robić to, co kazał mu Lone Ranger? Więc gdy otrzymałem możliwość zagrania Tonto, chciałem zagrać go jako wojownika pełnego godności i spójności, który potrafiłby żartować z białych ludzi i rzeczy, które robią. To moja próba wynagrodzenia im tego, jak byli traktowani przez kino. To, czego uczą nas w amerykańskich szkołach, to głównie kłamstwa. Weźmy Andrew Jacksona, którego uważa się za wspaniałego żołnierza i prezydenta. Jego twarz jest na banknocie dwudziestodolarowym, to mnie wkurwia, bo był bezlitosną maszyną do zabijania, która wymordowała niezliczoną liczbę Indian. Twarz Abrahama Lincolna znajduje się na cencie, na najniższym nominale w Stanach. Wielki Emancypator trafił na najmniej wartościowego pieniądza, a twarz Andrew Jacksona widnieje na dwudziestodolarowym banknocie. O czym to świadczy? Mówią, że historia jest w rękach tych, którzy piszą książki. I zanim dorośniesz i zapoznasz się z autentycznymi faktami, w szkole uczą cię takich głupot."
Oddanie Deppa dla Indian jest tak duże, że planuje wyłożyć kilka milionów z własnej kieszeni na to, by zwrócić im Wounded Knee w Południowej Dakocie. Miejsce masakry z tysiąc osiemset dziewięćdziesiątego roku wystawiono na sprzedaż za trzy miliony dziewięćset tysięcy dolarów. Lokalni Indianie mówią, że nie stać ich na taki zakup. Depp był oburzony.
"To święta ziemia, Siuksowie doznali na niej wielu okrucieństw. W latach siedemdziesiątych doszło do kłótni między rządem stanowym i ludźmi, którzy powinni posiadać tę ziemię. Ten historyczny teren jest bardzo ważny dla kultury Siuksów, a ja chcę go kupić i oddać. Dlaczego rząd tego nie zrobi?’’
Czy naprawdę jest przygotowany na to, by dokonać takiego zakupu?
"Robię wszystko, co w mojej mocy, by doszło do transakcji. To ziemia, do której ich zagoniono, a potem urządzono im tam masakrę. To mnie naprawdę smuci."
Zanim zaczęły się zdjęcia do The Lone Ranger, Depp spotkał się z przedstawicielami indiańskich społeczeństw, by otrzymać ich błogosławieństwo, a producenci zatrudnili eksperta z plemienia Komanczów Williama ‘Two Ravena’ Voelkera, jako doradcę.
"Najważniejszą rzeczą było to, czy robimy wszystko zgodnie z prawdą. Nie chcieliśmy popełnić żadnych błędów. Chcieliśmy im zadośćuczynić i mieć pewność, że robimy to we właściwy sposób. Produkcja została pobłogosławiona przez Nawahów i Komanczów i zadzwoniła do mnie LaDonna Harris, aktywistka, mówiąc, że chce mnie przyjąć do swojej rodziny i do plemienia Komanczów. To wielki zaszczyt. "
Film w reżyserii Gore Verbinskiego, wyprodukowany przez Jerry'ego Bruckheimera (ta sama drużyna, która stworzyła Piratów z Karaibów), z Heleną Bonham Carter w roli barmanki, był kręcony głównie w Nowym Meksyku przez siedem miesięcy. Pracownicy zbudowali dwa dwustupięćdziesięciotonowe pociągi i rozłożyli dwumilowe tory, by Verbinski i jego ekipa mogli filmować jeden pociąg, będąc w drugim.
Filmowe pociągi były wierną kopią tych oryginalnych, z dwiema istotnymi różnicami – napędzał je wodór a nie para, a wagony były zbudowane jak kontenery, by mógł je podnieść dźwig.
Jeśli chodzi o wygląd Tonto, Depp inspirował się obrazem przedstawiającym indiańskiego wojownika I Am Crow.
Na ekranie jest mistrzem kamuflażu a poza ekranem maskuje się, by móc spokojnie wyjść.
"Nakładem idiotyczne rzeczy, wychodząc z domu. Przyklejałem sobie sztuczny nos, brodę w stylu ZZ Top i bandanę. Wyglądałem jak przegrzany pracownik techniczny." Albo jak bohater z Dzikiego Zachodu.
"Nakładem idiotyczne rzeczy, wychodząc z domu. Przyklejałem sobie sztuczny nos, brodę w stylu ZZ Top i bandanę. Wyglądałem jak przegrzany pracownik techniczny." Albo jak bohater z Dzikiego Zachodu.
Tłumaczenie by Marion
To, co Johnny powiedział o systemie nauczania historii zasługuje na jakąś nagrodę. Nauczyciele uczą tego, co jest dla nich wygodne, najwięcej faktów pozna się czytając jakieś niezależne publikacje, czy oglądając filmy dokumentalne.
OdpowiedzUsuńTo, co mi się podoba w tych ostatnich artykułach to to, że niby wszystkie dotyczą tego samego,ale z każdego dowiadujemy się czegoś nowego, czegoś, o czym nie pisano nigdzie wcześniej, tu mamy tę historię zamordowanej Indianki i fakt, że Johnny zamierza kupić ziemię, by oddać ją prawowitym właścicielom, co swoją drogą jest niezwykle szlachetne, ale o tym to już nikt nie napisze, a jeśli już ktoś podejmie ten temat, to będzie, że Depp ma kryzys wieku średniego i kupuje sobie miasta...
Ta parasoleczka na zdjęciu jest urocza :D
Zgadzam się z tobą w 100 procentach-Johnny świetnie skomentował nauczanie dzisiejszej historii, a co do tej ziemi, to podziwiam go za to, bo myślę że niewielu ludzi przejęłoby się Indianami (których bardzo szanuje), więc za to wielki SZACUNEK dla Johnnego Deppa.
Usuń