W Black Mass Whitey Bulger zdobywa odrobinę człowieczeństwa
Autorzy: MICHAEL CIEPLY i BROOKS BARNES 1.09.2015
LOS ANGELES — książki o podejrzanej współpracy bostońskiego gangstera Jamesa (Whitey'ego) Bulgera i skorumpowanych agentów FBI, włącznie z bestsellerem Black Mass, serwują jeden okropny szczegół za drugim: mężczyzna dźgnięty trzydzieści osiem razy szpikulcem do lodu, strzelanie z samochodów, młoda kobieta uduszona gołymi rękami, wykopywanie gnijących ciał.
Ale kiedy Scott Cooper zdecydował się zekranizować Black Mass, postanowił pokazać człowieczeństwo pana Bulgera. Czy takowe posiadał? "Nie chciałem robić filmu o przestępcach, którzy posiadali ludzką stronę" mówi pan Cooper. "Chciałem zrobić film o ludziach, którzy byli przestępcami."
Rezultat tych starań stanie do wyścigu o hollywoodzkie nagrody.
W piątek Black Mass w reżyserii pana Coopera, z nierozpoznawalnym Johnny Deppem w roli pana Bulgera, Joelem Edgertonem, Benedictem Cumberbatchem i Julianne Nicholson zadebiutuje na festiwalu filmowym w Wenecji. Zostanie zaprezentowany także na festiwalach w Telluride i Toronto, następnie osiemnastego września trafi do amerykańskich kin.
Mimo iż Black Mass to dopiero trzeci reżyserski projekt pana Coopera - zaczynał karierę jako aktor - ten doskonale zna ten teren, poznał go jako zwycięzca i przegrany. Jego pierwszy film Szalone serce, obrazoburczy romans z muzyką country w tle, został nagrodzony dwoma Oscarami w dwa tysiące dziesiątym roku - jednego otrzymał Jeff Bridges jako najlepszy aktor, drugiego Ryan Bingham i T Bone Burnett za najlepszą piosenkę. Jego drugi obraz, ogromnie ponury Zrodzony w ogniu, w którym Christian Bale i Casey Affleck zagrali braci żyjących w zalanym przestępczością fabrycznym mieście w Pensylwanii, poniósł sromotną porażkę w sezonie nagrodowym w dwa tysiące czternastym roku.
"Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że to może było zbyt wiele dla publiczności" powiedział czterdziestopięcioletni pan Cooper. Siedział w swoim gabinecie w Brentwood, gdzie pracował nad czymś, co może stać się scenariuszem do jego kolejnego filmu, westernu, którego akcja rozgrywa się w tysiąc osiemset dziewięćdziesiątym drugim roku, kandydatem do głównej roli znów jest pan Bale.
Zrodzony w ogniu pokazał mu, że musi odnaleźć człowieczeństwo, bez niego Black Mass, w którym nie ma bohaterów, a są tylko skomplikowani gracze, będzie niemożliwe do zrealizowania. W założeniu, jak twierdzi pan Cooper, Black Mass jest bardziej przystępnym filmem, mimo iż opowiada o prawdziwych zabójcach, którzy stosowali ekstremalnie brutalne metody.
Oskarżony o dziewiętnaście morderstw pan Bulger, który w czwartek skończy osiemdziesiąt sześć lat, w dwa tysiące trzynastym roku został skazany na podwójne dożywocie, głównie za zbrodnie, które popełnił w południowym Bostonie w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Jego brat William, którego gra pan Cumberbatch, przez lata był przewodniczącym senatu w Massachusetts. Przyjaciel z sąsiedztwa, John Connolly, w którego wciela się pan Edgerton, był agentem FBI, pan Bulger był jego informatorem, w zamian za to ten przymykał oko na jego zbrodnie, za co wtrącono go do więzienia.
Ukazany w filmie pan Bulger — schwytany w dwa tysiące jedenastym roku w Santa Monica po szesnastu latach uciekania przed wymiarem sprawiedliwości — był zdolny do uduszenia gołymi rękami pasierbicy swego przyjaciela (granej przez Juno Temple).
Kilka godzin później, po zjedzeniu steku na kolację, agresywnie pogłaskał twarz żony swego przyjaciela z FBI, w którą wciela się pani Nicholson. "Zmolestował jej twarz" mówi pan Cooper.
Widzowie mogą wyczuć coś prawdziwego w awersji pani Nicholson do dotyku pana Deppa. Pan Cooper nie powiedział jej, co wydarzy się w tej scenie. "Nie była tego świadoma - niezbyt często robię próby" oznajmił.
Mimo to pan Cooper, pracując nad scenariuszem, który stworzył razem z Markiem Malloukiem i Jezem Butterworthem, był zdeterminowany do tego, by pokazać pana Bulgera jako kogoś więcej niż tylko socjopatę. W innym wypadku, jak sam twierdzi, "w filmie nie byłoby emocji".
Częściowym rozwiązaniem było odejście od makabryczności. Nie ma sceny ze szpikulcem do lodu, pan Cooper skupił się także na tym, co nazywa "niemal z góry skazaną na porażkę historią miłosną" między panem Bulgerem i panem Connollym, którzy poznali się w dzieciństwie. "Chciałem zobaczyć delikatną stronę ich relacji" powiedział.
Ten Whitey Bulger interesuje się marynatą do steków, pozwala matce oszukiwać podczas gry w karty, a w relacjach z panem Connollym bardziej przypomina silniejszego starszego brata, niż maniakalnego zabójcę.
Najbardziej uczłowieczającym szczegółem jest fakt, iż pan Bulger stracił swojego sześcioletniego syna - chłopiec zmarł w tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym trzecim roku na zespół Reye'a. "Byłem świadkiem tego, jak moi rodzice stracili dziecko, wiem więc, jakie to okropne" mówi pan Cooper (starsza siostra pana Coopera zmarła na zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych w wieku siedmiu lat).
Patrząc przez pryzmat tej traumy, pan Depp odnalazł serce zabójcy. "Poddał się transformacji, jakiej jeszcze nigdy nie widziałem" powiedział pan Cooper.
Fizycznie pan Depp zamienił się w wyniszczonego, łysiejącego mężczyznę, który został aresztowany w wieku osiemdziesięciu jeden lat. Emocjonalnie okaleczonego przez śmierć syna, któremu wpajał podstawowe życiowe lekcje, jedną z nich było przeświadczenie, że istnieje tylko jedna prawdziwa zbrodnia, a jest nią zostanie złapanym.
Pan Depp nie mógł porozmawiać z nami o filmie. Zaangażował się w ten projekt już wtedy, gdy potencjalnym reżyserem był Barry Levinson, tak twierdzi jeden z producentów John Lesher.
Pan Levinson zrezygnował z Black Mass na rzecz Rock the Kasbah, kiedy to musiano zmienić scenariusz filmu przez wzgląd na aresztowanie pana Bulgera.
Dick Lehr, współautor książki Black Mass, powiedział, że obejrzał już film i że pan Cooper zachował idealną równowagę.
"Zawsze martwiłem się o jedną rzecz - że zrobią ze złego człowieka dobrego po to, by film lepiej się sprzedał - nie zrobili tego" powiedział pan Lehr. "Scott niczego nie upiększył. Film jest autentyczny i intensywny. Zatraciłem się w nim, a to coś znaczy, bo doskonale znam tę historię."
Większość scen w Black Mass to zbliżenia. Aktorzy, włącznie z panem Deppem, czasami gapią się w siedemdziesięciopięciomilimetrowy obiektyw, co zdaniem pana Coopera stworzyło klaustrofobiczną atmosferę. (Niektóre sceny zostały nakręcone tak, by przypominały zdjęcia robione z ukrycia.) Przez dwie godziny publiczność będzie uwięziona z postacią, której ruchy są oszczędne i zabójcze jednocześnie, "zupełnie jak ruchy kobry" dodaje.
Pan Cooper wyznał, że głęboko podziwia Martina Scorsese, który wyreżyserował Infiltrację, film opowiadający o fikcyjnych wydarzeniach inspirowanych biografią Bulgera, który zdobył Oscara za najlepszy obraz, reżyserie, scenariusz i montaż w dwa tysiące siódmym roku. Przyznał jednak, że nie obawiał się naśladownictwa.
Bardziej przerażał go fakt kręcenia w Bostonie, gdzie nadal żyją wspólnicy Bulgera. Za radą swojego mentora Roberta Duvalla, pan Cooper poprosił kilku mieszkańców dzielnicy o to, by wystąpili w Black Mass. Niektórzy przyjęli propozycję, inni podeszli do niej bardzo chłodno.
"Whitey Bulger był dobry dla swoich sąsiadów" wspomina ich opinie. "Nie, nie mam z tego żadnych korzyści."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz