Johnny Depp wspomina odnalezienie Jacka Sparrowa w saunie i torturowanie Leonardo DiCaprio
Gwiazdor Black Mass w czwartek wieczorem odebrał nagrodę Maltin Modern Master podczas Festiwalu Filmowego w Santa Barbara
Kristopher Tapley
Co-Awards Editor
@kristapley
SANTA BARBARA, Kalifornia. — dla tych, którzy zdobyli bilety na rozdanie nagród Maltin Modern Master, patrzenie, jak Johnny Depp otwiera trzydziesty pierwszy Festiwal Filmowy w Santa Barbara było kapitalną ucztą. W końcu gwiazdor Black Mass jeszcze nigdy nie prowadził dwugodzinnej, wypełnionej anegdotami rozmowy o swojej karierze, udawał nawet, z dobrym skutkiem, Marlona Brando, Ala Pacino i Donalda Trumpa.
Jestem śmiertelnie przerażony, powiedział Depp na samym początku dyskusji, którą poprowadził krytyk filmowy Leonard Maltin, na którego cześć w zeszłym roku nazwano najważniejszą nagrodę, którą można zdobyć podczas festiwalu.
Maltin zaczął od tego, że nikt nie spodziewał się tego, że gwiazdka serialu 21 Jump Street pewnego dnia będzie grać gangstera Jamesa “Whitey'ego” Bulgera. To jest dopiero przygoda, powiedział Maltin o tej niezwykłej trajektorii.
Depp mówił z pogardą o czasie, który spędził na planie serialu, jego życie znalazło się wówczas w rękach reżyserów Phila Lorda i Christophera Millera, dla Deppa to był dowód tego, że znalazł się na niewłaściwej drodze.
Miałem wtedy pewne wyobrażenie tej drogi, pomyślałem sobie, że przejdę przez nią na własnych warunkach, powiedział Depp. Kiedy jesteś ograniczony przez serial i musisz grać jedną postać, możesz oszaleć. Mnie to nie dotknęło. W porę zrezygnowałem. Nie chciałem być sprzedawcą, a tym właśnie wtedy byłem. Więc bardzo starałem się o to, by mnie zwolniono.
Zaczął przełamywać trajektorię swojej kariery, kiedy to pojawił się John Waters ze scenariuszem Beksy. Ale wszystko nabrało prawdziwego tempa, kiedy spotkał się w kawiarni z Timem Burtonem.
Narodziła się błyskawicznie, mówi o swojej więzi z filmowcem, który reżyserował go w takich filmach jak Edward Nożycoręki, Ed Wood czy Sweeney Todd: Demoniczny Golibroda z Fleet Street - ostatni projekt przyniósł mu w 2008 roku nominację do Oscara.
Jego włosy wyglądały jak po eksplozji w sklepie budowniczym, gryzł łyżeczkę. Kiedy wszedłem do kawiarni, od razu wiedziałem, że to z nim mam rozmawiać - i zagadałbym go, nawet gdyby to nie był Tim Burton.
Jednym z zaprezentowanych klipów był fragment filmu Co gryzie Gilberta Grape'a, gdzie Depp zagrał z Leonardo DiCaprio, który w tym sezonie również obsypywany jest nagrodami.
Z jakiegoś powodu był to dla mnie trudny okres, mówi Depp o pracy na planie. Przez większość czasu byłem bardzo nieszczęśliwy. Ciężko mi powiedzieć, czy to, co wtedy czułem, było z czymś związane. Czy to był wpływ filmu? kontynuuje. Bardzo szanuję Leo. Ciężko pracował na planie, zawsze był przygotowany i gotowy do pracy - a ja go torturowałem. Naprawdę. Ciągle mówił o grach video. 'Nie, nie dam ci się zaciągnąć swoim papierosem, kiedy znów będziesz się chował przed mamą, Leo'.
Większość rozmowy była utrzymana w tym duchu, Depp metodycznie, często zuchwale, przebiegał przez historie, pozwalając sobie od czasu do czasu na dygresje. To stworzyło unikatową atmosferę, tłumnie zebrani fani wykrzykiwali swoje uczucia i solidaryzowali się z nim, po raz pierwszy w historii festiwalu.
(Jedna kobieta wykrzykiwała jego imię, zanim rozpoczęła się rozmowa).
Kiedy gwiazdor przebrnął przez wczesne fazy swojej kariery, które pozwoliły mu wchodzić głębiej w swoje postaci, poznał ikonę, która stała się jego mentorem: Marlona Brando. Depp był podekscytowany pracą ze sławnym aktorem na planie filmu Don Juan DeMarco, podobało mu się to, że mógł grać świra przed Marlonem Brando.
Trzy lata później reżyserował Brando w filmie, który miał premierę podczas Festiwalu Filmowego w Cannes, był grany za granicą, ale nigdy nie ujrzał światła dziennego na swoim rodzimym, amerykańskim terytorium: był to Odważny z 1997 roku. W decyzji o trzymaniu filmu pod kluczem utwierdziły go sugestie, by po śmierci Brando w 2004 roku kuł żelazo póki gorące. Spojrzałem na tego gościa jak na czubka i powiedziałem: nie ma mowy, wspomina.
Umówił się jednak z Maltinem, że w przyszłym roku film zostanie wyświetlony podczas Festiwalu Filmowego w Santa Barbara. Zobaczymy, czy wyniknie z tego coś dobrego.
Również w 1997 roku Depp zagrał z Alem Pacino, kolejną legendą, z którą praca była dla niego wielkim zaszczytem, do tego zacnego grona należeli również Vincent Price, Martin Landau, Christopher Lee oraz wielu innych. Był jednak onieśmielony tym, że dzielił ekran z kolejnym tytanem.
Marlon lubił się wygłupiać, tak samo ja, więc pomyślałem sobie, że drugi raz mogę nie mieć takiego szczęścia, wspomina. Ten koleś poda mi na tacy mój własny tyłek, bo właśnie na takiego wygląda. Jedyną osobą, która nie dostaje własnego tyłka na tacy jest sam Al.
Projekt Donnie Brasco ruszył z kopyta i zachwycił Deppa nie tylko talentem Pacino, ale jego, ujmijmy to w ten sposób, unikalną osobowością. Myślał, że ikona Ojca Chrzestnego to kompletny szaleniec i nawet mu to powiedział, co okazało się być najzabawniejsza historią opowiedzianą tego wieczoru.
Powiedziałem mu o tym, że brałem go za szaleńca, a on odpowiedział: oh, tak. Nie wiedziałeś, że jestem nim naprawdę?
Po krótkiej chwili Depp wspomniał jeszcze jeden opowiedziany z laserową precyzją kąsek. Hej, wiesz co, sam jesteś nieźle pojebany.
Rozmowa zeszła na najbardziej ikoniczną postać zagraną przez Deppa, na Kapitana Jacka Sparrowa z serii Piraci z Karaibów. Powiedział, że przyjął rolę po trzydziestu siedmiu sekundach, głównie dlatego, że przez trzy lata oglądał ze swoją córką kreskówki. Chciał sprawdzić, czy jest w stanie przenieść bajkową postać do filmu.
Spodobało mi się to, jak uchodziły im na sucho różne rzeczy, nie mamy problemu z tym, że Kojot Lewusek po tym, jak spada na niego wielki kamień, chodzi sobie jak gdyby nigdy nic w bandanie na głowie, powiedział Depp. Nie wiem dlaczego powiedziałem, że w to wchodzę, po prostu to zrobiłem. Moim zdaniem to mówi samo za siebie.
Od tego czasu dodawał swojej postaci rozmachu. Sparrow miał być w oryginale awanturnikiem, który zawsze ratuje sytuację, ale Depp chciał wyjść poza te ramy. Proszę was, ludzie, przypomina sobie rozmowę z zarządem Disneya. Nie musicie dłużej lekceważyć widzów. Spróbujmy czegoś więcej.
Ekscentryczna fizyczność postaci wpadła mu do głowy podczas pobytu w saunie. Zdecydował się pokazać marynarza, który po lądzie nie porusza się tak pewnie, jak po statku, zupełnie jak gdyby cierpiał na udar słoneczny, który mija w wolnym tempie, mówi. Utrzymanie tej wizji podczas pracy dla Disneya było jak infiltrowanie obozu wroga!
Fakt, iż Sparrow stał się postacią kultową, nadal zadziwia Deppa. Wspomniał o tym, że kiedy kręcił Wrogów publicznych Michaela Manna w więzieniu w Illinois i szedł korytarzem z naczelnikiem, słyszał zza krat następujące zdania: "Kapitan Jack! Wyciągnij nas stąd, stary! Zabij tego łysego skurwysyna, który idzie obok ciebie!"
Rola Kapitana Jacka Sparrowa zapewniła mu jedną z trzech nominacji do Oscara, ale jedną z jego ról, która nie zwróciła uwagi Akademii, była ta w Black Mass. Reżyser filmu, Scott Cooper, wręczał Deppowi nagrodę i przy okazji odniósł się do tej kwestii.
On kocha swoich fanów i myślę, że robi to właśnie dla nich. Nie robi tego po to, by wygrywać nagrody. Ta nagroda to nagroda współczesnego mistrza, którym z całą pewnością jest, ale, jak dla mnie, to statuetka dla najbardziej pominiętego aktora tego roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz