piątek, 12 października 2018

ENTERTAINMENT WEEKLY (tłumaczenie)

Johnny Depp przerywa milczenie w temacie sequelu Fantastycznych zwierząt 

James Hibberd
11.10.2018

Minęły dwa lata odkąd Johnny Depp zaskoczył publiczność pojawiając się pod koniec filmu Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć. Zaangażowanie aktora było najlepiej strzeżoną tajemnicą prequelu Harry'ego Pottera, ujawnienie przez Newta Scamandera (Eddie Redmayne), że zbiegły czarodziej Gellert Grindelwald cały czas ukrywał się na widoku w ciele Percivala Gravesa (Colin Farrell) okazało się klimatyczną niespodzianką. 

Mimo to występ trzykrotnie nominowanego do Oscara aktora wywołał mieszane reakcje wśród fanów. Kilka miesięcy przed premierą Depp został oskarżony o fizyczne i psychiczne znęcanie się nad byłą żoną Amber Heard. Depp zaprzeczył tym oskarżeniom. Kiedy ogłoszono, że powstanie sequel, Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda - z postacią graną przez Deppa w tytule - studio Warner Bros, scenarzystka  J.K. Rowling, i reżyser David Yates odnieśli się do tego problemu w oświadczeniu wspierającym udział Deppa w produkcji. 
"Rozumiejąc zaistniałe okoliczności, zarówno ja jak i ekipa filmowa nie tylko czujemy się komfortowo, ale i ogromnie cieszymy się z tego, że to Johnny zagra główną postać w filmach" napisała Rowling. 

Depp nigdy nie mówił w wywiadzie o roli, aż do teraz. W ramach artykułu o Zbrodniach Grindelwalda EW rozmawiał z członkami obsady, kilku bardzo dobrze wyrażało się o pracy aktora. "Byłem bardzo ciekaw, jaki będzie na planie" powiedział jeden z aktorów. "To było w trakcie tego całego, no wiecie... Widziałem go tylko jako uroczego i profesjonalnego". Depp pomógł też stworzyć unikatowy wizerunek Grindelwalda (blada twarz, wizja faszystowskiego ekstremisty z platynowymi włosami) i dodał kilka zaimprowizowanych smaczków. "Przykład to Johnny rzucający zaklęcia w klimatycznych scenach, ruszający się jak dyrygent prowadzący orkiestrę, tylko, że zamiast tworzyć muzykę, tworzy chaos i śmierć" wspomina Yates. 

Oczywiście to, jak Depp zachowywał się na planie i jak grał na ekranie, dla niektórych będzie kwestią drugorzędną. To nietypowe dla hollywoodzkiego blockbustera. 
Oto wielkobudżetowa saga przyjazna rodzinom (zaplanowano jeszcze trzy filmy), z ponadczasowym przekazem dotyczącym człowieczeństwa, stworzona przez autorkę jednej z najbardziej uwielbianych serii naszych czasów. Znany aktor gra tytułową rolę, ponoć robi to zachwycająco. Mimo to przyciąga kontrowersje.   

Depp rozmawiał z EW o tworzeniu postaci. Spytaliśmy aktora o dołączenie do sagi, pracę nad wizerunkiem Grindelwalda, orientację seksualną jego postaci i poprosiliśmy, by odniósł się do protestów fanów Harry'ego Pottera przeciwko jego udziałowi w filmie. 

ENTERTAINMENT WEEKLY: Zacznijmy od początku, zanim jeszcze powstał pierwszy film. Byłeś w ogóle fanem Harry'ego Pottera
Johnny DEPP: Czytałem książki, gdy moje dzieci były młodsze i oglądałem z nimi filmy. Książki były doskonałe. To, co zrobiła J.K, jest naprawdę trudne - stworzyła nowe uniwersum i zasady nim rządzące. Człowiek zatraca się już w pierwszym filmie i książce. Pełno tam informacji, czym byłem zachwycony - nie ma się wrażenia przytłoczenia ekspozycją. To dobra literatura, świetnie napisana. Spełnia wszelkie oczekiwania. W filmach zagrało wielu moich przyjaciół, na przykład  Robbie Coltrane (Hagrid). Richard Griffiths też był moim dobrym przyjacielem, niech spoczywa w pokoju. Byłem z nimi zaznajomiony i ogromnie mi zaimponowali. 

Czy spotkałeś się z Rowling przed powstaniem filmu?
Poznaliśmy się przez Skype'a. Długo rozmawialiśmy. Potem spotkaliśmy się raz jeszcze, kiedy przyjechałem na przymiarki do Londynu. Od pierwszej sekundy było to pozytywne i wesołe doświadczenie. Możliwość zagrania jednej z jej postaci, próba dodania czegoś od siebie, co by zaskoczyło ją albo Yatesa, to było wielkie wyzwanie, ale świetnie się przy tym bawiłem. 

Co zachęciło cię do zagrania Gellerta Grindelwalda?
To fascynująca i złożona postać. Instynktownie porównałem go do powieści Jamesa Joyce'a Finneganów tren, która zaczyna się i kończy w środku zdania. Wchodzisz do trwającej już myśli i doświadczasz bardzo dezorientującej podróży. 

W pierwszym filmie Colin Farrell grał Grindelwalda podszywającego się pod Percivala Gravesa. Czy jego gra jakoś cię zainspirowała?
I tak, i nie. Jako Grindelwald udający Gravesa, jest odpowiedzialny za ukazanie Gravesa. W momentach kontemplacji Colina - w chwilach ciszy - wtedy widziałem w nim cząstkę Grindelwalda.

Jesteś znany z tego, że angażujesz się w proces tworzenia swoich postaci. W pierwszym filmie widzimy go tylko przez chwilę, czy miałeś coś do powiedzenia w kwestii jego pierwszego pojawianie się? 
Miałem w głowie jego obraz. Piękne jest to, że J.K i Yates ufają mi na tyle, że mogłem porozmawiać z J.K i przekazać jej swoje pomysły. Powiedziała, że nie może się doczekać tego, co z nim zrobię. To był piękny prezent. 

Czy koncepcja postaci ewoluowała pomiędzy dwoma filmami? 
W pierwszym mamy krótkie przedstawienie Grindelwalda. W drugiej części musieliśmy się bardziej zagłębić w tę postać, dzięki podejściu J.K. Czasem niektóre rzeczy pojawiają się same i warto się na nich skupić, zwłaszcza, gdy ma się dobre przeczucia. Zawsze podążam za instynktem. Ona i David, co było wspaniałe, pozwolili mi wyjść poza scenariusz i dialogi, umożliwili próbowanie nowych rzeczy. Czasem coś się dzieje przypadkiem. To zawsze najbardziej mnie satysfakcjonuje. 

Teraz ma coś, co jeden z aktorów określił mianem strasznego oka, jedno oko różni się od drugiego. Czy stoi za tym jakaś historia, czy to tylko aspekt mający przyprawiać o gęsią skórkę? 
To wybór postaci. W Grindelwaldzie widziałem więcej niż jedną osobę. Czułem, że jest być może dwiema osobami. Bliźniakami w jednym ciele. Więc to oko to jego druga strona. Jakby każde miało własny mózg, bliźniak albinos, a on jest gdzieś pośrodku. 

Bazując na tym, co mówili twoi koledzy z planu, niektórzy fani mogą go porównywać do Donalda Trumpa. Czy to właściwe? 
Nie widzę w nim podobieństwa do Donalda Trumpa. Dla mnie jest w nim coś dziecinnego. Marzy o tym, by świat czarodziei był dumny. To element faszystowski, a nie ma nic bardziej niebezpiecznego od marzyciela ze specyficzną wizją, która jest silna i niebezpieczna i którą można zrealizować. Ale żadna postać nie budzi się i nie mówi: "Dokonam dziś najgorszego czynu i będę zły jak cholera". Wierzę, że na swój dziwaczny sposób Grindelwald jest postacią dającą się lubić. 

Co Grindelwald myśli o Dum­bledorze?
On czeka. Nie może się doczekać ich nieuniknionego spotkania. Myślę, że pozostał na nim ślad minionych dni. Są ze sobą złączeni. Kiedy się kogoś kochało, kiedy nam na nim zależało, a przyjdzie z daną osobą walczyć - jak to jest w przypadku Dumbledore'a i Grindelwalda - robi się niebezpiecznie. 

Dużo mówiono o orientacji seksualnej Dumbledore'a i o tym, w jakim stopniu będzie pokazana w filmie, ale mało spekulowano o Grindelwaldzie. Jak ty postrzegasz seksualność swojej postaci i jak wiele jest jej w ostatecznym jej przedstawieniu? 
Myślę, że widzowie sami powinni ją wyczuć, a kiedy przyjdzie czas... Dzięki temu sytuacja z Dum­bledorem jest bardziej intensywna. Myślę, że on jest zazdrosny o  Scamandera. Widzi go jako protegowanego Dum­bledore'a - jego chłopca. Grindelwaldowi to wystarczy by pozbyć się  Scamandera.   

Kolejna kontrowersja dotyczyła twojego udziału w filmie. Reżyser, studio i Rowling wydali wspierające cię oświadczenia. Jak się z tym czułeś, i czy chciałbyś coś przekazać fanom? 
Będę z tobą szczery, było mi żal J.K, musiała się uporać z tymi rozmaitymi odczuciami tych wszystkich ludzi. Było mi jej żal. Ale to jest prawdziwa kontrowersja. Faktem jest, że zostałem niesłusznie oskarżony, właśnie dlatego pozywam The Sun, za powtarzanie fałszywych oskarżeń. J.K widziała dowody i wie, że zostałem niesłusznie oskarżony, dlatego mnie publicznie poparła. Ona nie bagatelizuje takich rzeczy. Nie obstałaby za mną, gdyby nie znała prawdy. I to tyle. 

[Notatka: prawnik Deppa poinformował, że owe dowody zostaną przedstawione podczas procesu przeciwko The Sun w przyszłym miesiącu. Drużyna Heard twierdzi, że zaprzeczenia aktora to "bezwstydna kontynuacja przemocy psychicznej wobec pani Heard, która chce zostawić za sobą bolesną przeszłość"]

Czy fani powinni wiedzieć coś jeszcze?
Parę rzeczy. Myślę, że dla aktora najważniejsza jest lojalność. Mam za zadanie wprowadzić w życie wizję autora, muszę też być wierny wizji reżysera. I swojej własnej. To wielka odpowiedzialność. Jestem lojalny nie tylko wobec  J.K. i Davida Yatesa, ale także wobec ludzi, którzy będą oglądać te filmy, którzy poświęcają czas temu wspaniałemu, niesamowitemu światu, który stworzyła J.K. W pełni oddałem się postaci, wiedząc, jaka odpowiedzialność na mnie spoczywa. Dobrze jest zabrać widzów w podróż, której się nie spodziewają, nie zapominając o szacunku do świata, który znają i rozumieją. Fani Pottera mają rozległą wiedzę, co niesamowicie mi imponuje. Znają ten świat na wylot. Mam nadzieję dać im coś, czego jeszcze nie widzieli. 

1 komentarz:

  1. Johnny właśnie rozdaje autografy na Londynskiej premierze filmu...live na fb
    Fantastic Beasts: The Crimes of Grindelwald - UK Premiere in London

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga