sobota, 4 września 2021

madameFIGARO.jp (tłumaczenie)

W latach 70 doszło do zatrucia rtęcią w miasteczku Minamata, odpowiedzialna była za to firma Kumamoto Prefecture. Świat dowiedział się o tym z foto-książki MINAMATA. Autorem zdjęć był Eugene Smith. Jako fotograf wojenny dokumentował między innymi katastrofalną sytuację w Japonii. Reżyser Andrew Levitas przedstawił jego historię w dramacie Minamata

Nowy Jork, rok 1971, jeden z najsławniejszych amerykańskich fotografów Eugene Smith topi smutki swojego ciężkiego życia w alkoholu. Kobieta o imieniu Irene prosi go o sfotografowanie ofiar wycieku niebezpiecznej substancji w Minamacie. Dzieci, które po zatruciu rtęcią nie są w stanie chodzić i mówić, nasilające się protesty brutalnie tłumione przez zarząd odpowiedzialnej za katastrofę firmy - zszokowany Eugene relacjonuje to wszystko i staje się ofiarą ataków ze strony władz, od których nie chciał przyjąć pieniędzy. Dogaduje się z pokrzywdzonymi mieszkańcami Minamaty i robi zdjęcia, które odmienią jego życie i świat. 

W filmie Eugene'a zagrał Johnny Depp, był również producentem obrazu. Razem z reżyserem wziął udział w konferencji prasowej, podczas której opowiedzieli o pracy nad tym projektem.  


O czym myślałeś, gdy zdecydowałeś się wyprodukować ten film?

Andrew: Nawet się nie wahałem, by powierzyć produkcję Johnny'emu Deppowi. 

Johnny: Wiedziałem o istnieniu legendarnego fotografa Eugene'a Smitha. Gdy tylko przeczytałem scenariusz, wiedziałem, że ten film musi powstać. Chciałem pokazać tym filmem cierpienie mieszkańców Minamaty i przekazać, że takie rzeczy nadal dzieją się na całym świecie. Teraz toczymy wojnę z niewidzialnym wirusem. Ten film pokazuje korupcję, która istnieje w firmach i w rządach, jeśli to przeoczymy, rozpleni się to na cały świat.

Andrew: Po spotkaniu z Johnnym pojawiła się w mojej głowie ta sama wizja. Artysta ma za zadanie przekazywać coś ludziom i im pomagać. Oczywiście ważnym jest, by film dobrze się oglądało. Chciałem, by ten film pochłonął ludzi, tak jak mnie pochłonęły zdjęcia Eugene'a Smitha. Chciałem pokazać walkę, która toczy się w Minamacie. Ale zanieczyszczenie przemysłowe dotknęło nie tylko Minamaty. Chciałem, by ten film ukazał sytuację na świecie. Przedstawiliśmy to wszystko oczami Eugene'a Smitha. Moim zamiarem było przedstawienie historii Minamaty w kreatywny i poetycki sposób. 

Johnny: Ten film pokazuje perspektywę Eugene'a. Mam nadzieję, że trafi do młodego pokolenia, które nie wie, co wydarzyło się w Minamacie. 


Jak oceniasz pracę ekipy i japońskich aktorów takich jak Hiroyuki Sanada, Jun Kunimura, Tadayuki Asano i Minami?

Johnny: W czasie pandemii kręcenie filmów jest ekstremalnie trudne, ale są świetne ekipy i każdy daje się z siebie sto procent. Reżyser, Andrew, miał ogromną wiedzę i dobrą wizję, myślę, że był odpowiednim człowiekiem na odpowiednim miejscu. Na autora zdjęć wybrano Benoita Delhomme'a, geniusza, którego można porównać do Caravaggia. Ci dwaj stworzyli pewien świat, a ja, jako aktor, reagowałem na to wszystko, zamiast po prostu grać. Japońscy aktorzy intuicyjnie zrozumieli znaczenie tego obrazu i tchnęli w niego głębie. Myślę, że Minami, która zagrała główną rolę kobiecą, oddała hołd odwadze Eileen, partnerki Eugene'a, i swoim występem ją wychwalała. Hiroyuki Sanada był bardzo oddany swojej roli. Przykładem jest to, że gdy po dwóch dniach pracy miał wolne, i tak pojawiał się na planie. Czuwał nad poprawnością japońskich znaków, które pojawiały się w filmie i pomagał statystom. Dawał też lekcje aktorstwa młodszym kolegom. Nie przejmował się sobą, działał dla innych. Niezwykle przyjemnie się z nim pracowało. 


Dlaczego zdecydowałeś się nakręcić film fabularny zamiast dokumentu?

Andrew: Przed rozpoczęciem pracy nad tym projektem, pojechałem do Minamaty i spotkałem się z poszkodowanymi ludźmi i ich rodzinami. Chciałem pokazać swoje odczucia jako osoby z zewnątrz, co ostatecznie doprowadziło do pokazania tej historii oczami Eugene'a. Pokazując tę historię z jego perspektywy, miałem możliwość zaprezentowania heroicznej walki ludzi z Minamaty, ale także uświadomienia widza, że na wsparcie zasługują też ludzie z innych rejonów świata. Wielu ludzi powinno otrzymać pomoc od rządu i rządowych organizacji, ale jej się im odmawia. Chciałbym, by ludzie po obejrzeniu tego filmu zaczęli dostrzegać problemy innych i im pomagać. Mam nadzieję, że to doda nam odwagi, by sprzeciwić się statusowi quo.

Johnny: Wiedziałem, że ten projekt był niecodzienny i że brałem udział w czymś wyjątkowym. Ukazanie życia i osiągnięć Eugene'a Smitha to była dla mnie wielka odpowiedzialność. Jeśli chodzi o czysto techniczny aspekt tworzenia postaci, podszedłem do niego tak, jak podchodziłem do każdej innej roli. Po pierwsze przeprowadziłem research i obserwowałem zachowania postaci zawarte w scenariuszu. Potem zacząłem się zastanawiać nad tym, co mogę dodać od siebie, by postać była jak najbardziej ludzka. Opierałem się też na informacjach, które przekazała mi Irene. Eugene Smith podczas wojny odniósł rany fizyczne i psychiczne. Eugene miał w sobie pewną autodestrukcyjną cząstkę, jak wielu artystów, ale u niego wynikało to z wielu różnych doświadczeń. W mojej twórczości nadal są aspekty, co do których nie jestem do końca przekonany. Być może on też miał w sobie taką niepewność. I właśnie dlatego wydawał się być zrzędliwym odludkiem, nie sprawiał wrażenia dobrego człowieka. Przywiodło mi to na myśl cytat doktora Samuela Johnsona, który znalazł się na początku książki Lęk i odraza w Las Vegas, w ekranizacji, której zagrałem: Ten, kto czyni z siebie bestię, pozbywa się cierpień człowieczeństwa. Innymi słowy, żył z wieloma ranami wynikającymi z bycia człowiekiem, myślę, że to samo można powiedzieć o autorze tej książki Hunterze Thompsonie. "Cierpię, ten ból pochodzi z delikatnej strony mojej osobowości". 

Andrew: Eileen powiedziała mi, że Eugene Smith był człowiekiem, w którego oczach zawsze tliła się nadzieja, było w nich widać uczucia i miłość. Myślę, że tak samo jest z Johnnym. Ta moc przebija się z ekranu podczas każdej sceny. Johnny pragnie tego, by sytuacja ludzi na świecie się poprawiła i to pokrywa się z tym, co mówiono mi o Eugene'ie. 


Po nakręceniu tego filmu świat bardzo się zmienił. Czy zmieniły się także twoje odczucia? 

Johnny: Moja pasja wręcz wzrosła. Świat jest pełen niesprawiedliwości. Gdy dzieją się dziwne rzeczy, rosną pieniądze na kontach bankowych niektórych ludzi i te osoby nawet nie myślą o tym, co tak naprawdę poświęcają. To, co wydarzyło się w Minamacie, było jedynie zapowiedzią tego, co miało dziać się na całym świecie. Gdy myślimy o to, co są w stanie osiągnąć nauka, rząd i medycyna, myślimy też o tym, co straciliśmy podczas tej pandemii. Rozdzielono nas i naszych bliskich, zaczęliśmy też podejrzanie patrzeć na swoich sąsiadów. Kiedy widzę kogoś w potrzebie, moim naturalnym odruchem jest zaoferowanie pomocy, ale czasem boję się to zrobić. Świat staje się coraz bardziej podzielony, ludzie się od siebie izolują, zaczynamy być coraz bardziej samolubni. Ludziom odbiera się prawo do decydowania, władza leży w rękach konkretnych osób. Szerzy się korupcja. Rządy i wielkie korporacje mówią tylko o tym, co jest dla nich wygodne, niezbędne informacje są zatajane przed światem. Ten film ich demaskuje. Pokazuje, że na świecie istnieje korupcja, ale ludzie są w stanie to zmienić. Skoro udało się to ludziom z małej rybackiej wioski, uda się i innym. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga