wtorek, 8 lutego 2022

Variety.com (tłumaczenie)

Johnny Depp i Andrew Levitas mówią o ponadczasowości Minamaty i uchwyceniu "wewnętrznego światła i nadziei dla ludzkości"


Autor: Jenelle Riley


Nawet jeśli nie znacie historii fotografa W. Eugene'a Smitha ani japońskiej wioski rybackiej Minamaty, możliwe, że widzieliście fotografię pod tytułem Tomoko and Mother in the Bath. Zrobione w 1971 czarno-białe zdjęcie przedstawia Ryoko Kamimurę tulącą swoją zdeformowaną córkę Tomoko, ofiarę choroby z Minamaty, w japońskiej łaźni. To jedna z wielu fotografii, które znalazły się w magazynie Life w 1972 roku, przedstawiająca grozę choroby, formy zatrucia rtęcią, spowodowaną odpadkami chemicznymi, które zatruły rzekę po wycieku z fabryki Chisso Corporation. Smith i jego żona Aileen Mioko Smith mieszkali tam od 1971 do 1973, by dokumentować efekty choroby z Minamaty. 

Teraz historia Smitha i Minamaty została przeniesiona na duży ekran przez Andrew Levitasa, z Johnnym Deppem w roli Smitha, Minami w roli Aileen i Billem Nighym w roli wydawcy Roberta Hayesa. Smith został ukazany jako prowokujący artysta, który na początku niechętnie wybrał się w podróż do Minamaty, ale ostatecznie, po poznaniu ludzi i ich historii, zaangażował się w aktywizm. Film trafi do wybranych amerykańskich kin jedenastego lutego. 

Podczas rozmowy na temat filmu Levitas i Depp (który jest także jego producentem) opowiedzieli o tym, co zmusiło ich do przeniesienia tej historii na ekran. Na potrzeby obrazu Levitas i jego ekipa szczegółowo zrekonstruowali Minamatę, by umieścić aktorów w "360-stopniowej przestrzeni, gdzie mogliby żyć". Efektem było, jak to określił Depp "życie prawie jak w dokumencie". 


Chciałabym zacząć od Johnny'ego, ponieważ myślę, że byłeś zaznajomiony z twórczością Eugene'a Smitha od dłuższego czasu. Kiedy zorientowałeś się, że chciałbyś opowiedzieć nie tyle o jego życiu, a o czasie, który spędził w Minamacie? 

Johnny Depp: Byłem w pewnym sensie zafascynowany Eugenem Smithem od wielu lat.  Jego zdjęcia mnie intrygowały, a potem przeczytałem o jego doświadczeniach z Drugiej Wojny Światowej. Wspaniała, nieżyjąca już fotografka Mary Ellen Mark znała go, więc ją o niego zapytałem. Powiedziała, że przedstawił się jako W. Eugene Smith i zapytała go, co oznacza to W, a on odpowiedział "Wspaniały". Myślę, że ta odpowiedź od razu pokazała, jakim był człowiekiem; nieco zrzędliwym, ale zdecydowanie spotkało go wiele niezasłużonych krzywd. Więc jest fascynującą postacią. Potem dowiedziałem się o horrorze Minamaty i o tym, że ten kapryśny, wredny, stary drań pojechał tam i pomógł tym ludziom i zakochał się w nich. Zakochał się też przy okazji w swojej żonie. Ta historia powinna być znana na całym świecie. Te błędy nadal powtarzają się na całej planecie i ktoś powinien się im przyjrzeć. Bardzo cieszę się z tego, że opowiedzieliśmy tę historię w sposób, w jaki musiała być opowiedziana. 


Andrew Levitas: Myślę, że obojgu nas zafascynowała osobowość Smitha, co już wyjaśnił Johnny, ale też fakt, że w tej historii jest wewnętrzne światło i nadzieja dla ludzkości. Pokazuje najgorsze rzeczy, które wydarzyły się w przeszłości, pokazuje, co ludzie robią sobie nawzajem, to, jak traktujemy Ziemię, jak traktujemy siebie nawzajem, jak wygląda nasze społeczeństwo, ale jednocześnie ukazuje momenty pełne miłości i najlepsze czyny ludzkości. W dzisiejszym świecie dominuje podejście: to już koniec, jesteśmy skazani na zgubę i mrok, nic już nie można zrobić, na świecie nie ma już dobra.  Są też ludzie, którzy chowają głowę w piasek i udają, że nic się nie dzieje. W przypadku Gene'a i, mam nadzieję, naszego filmu chodzi o inspirację, zaoferowanie rozwiązania, pokazanie, jak piękną rzeczą jest bycie człowiekiem i jak wspaniale i pięknie może być, jeśli będziemy się o siebie troszczyć.

Depp: W moim odczuciu Eugene Smith był jak Hunter Thompson. Na początku książki Lęk i odraza w Las Vegas znajduje się cytat autorstwa doktora Johnsona: Ten, kto czyni z siebie bestię, pozbywa się cierpień człowieczeństwa. Więc myślę, że Gene Smith i Hunter Thompson, generalnie ludzie takiego kalibru, są bardzo, bardzo wrażliwi. Ale muszą chronić swoje ciepło poprzez okrywanie się różnymi warstwami, by nie zatracić samych siebie, jak to określił William Saroyan, we wstydzie i degradacji świata. 


Johnny, już wcześniej grałeś prawdziwych ludzi, ale dzieła Gene'a Smitha są ważne dla wielu osób. Czy czujesz jakąś dodatkową odpowiedzialność w związku z tym?

Depp: Oczywiście. Bez wątpienia. Gdy grasz kogoś, kto istnieje lub istniał naprawdę, nieważne, kto to jest, jesteś zobowiązany zagrać tę osobę odpowiedzialnie, musisz ją odpowiedzialnie reprezentować. Wliczam w to Jamesa "Whitey'ego" Bulgera. James Bulger nie budził się każdego poranka z myślą o tym, jakich jeszcze okrucieństw mógłby się dopuścić. Był zdecydowanie bardziej złożonym człowiekiem. Do Gene'a Smitha czuję ogromny szacunek, to samo do Aileen i do tego, co znosiła przez lata. To, co nam pokazała, było zadziwiające i niesamowicie godne podziwu - pokazała nam wszystko, żadnych ograniczeń. Więc czułem też ogromną odpowiedzialność w stosunku do niej. 


Andrew, od czego zacząłeś swój research? Miałeś do dyspozycji prace Eugene'a i pomoc ze strony Aileen. 

Levitas: Miałem do dyspozycji ogromną ilość filmów i nagrań. Bardzo dużo rozmawiałem z Aileen, opowiedziała mi o swoich najgłębszych, najmroczniejszych sekretach, którymi nigdy wcześniej się z nikim nie dzieliła. Rozumiała, że taki film jak ten ma szansę wprowadzić jakieś zmiany, poruszyć ludzi, zmienić ich postrzeganie świata, zainspirować ich. Więc była gotowa pokazać całą siebie, a już wiele światu pokazała. Pokazała siebie, by ten film ujrzał światło dzienne. To samo uczynili mieszkańcy Minamaty - prawdziwi pacjenci, prawdziwe ofiary, prawdziwi krewni ofiar, rodzice, którzy stracili swoje dzieci. Pojechałem tam, odwiedziłem ich, rozmawiałem z nimi. Dali mi prawdę, prawdziwą prawdę, prawdziwą szczerość i przejrzystość. Ponieważ oni też czuli, że jeśli istnieje możliwość powstrzymania kolejnej takiej tragedii jak ta w Minamacie, mają obowiązek o tym opowiedzieć. 


Mimo iż akcja filmu rozgrywa się w latach 70, jest on bardzo aktualny. Czy byliście tego świadomi, kręcąc go?

Levitas: Myślę, że tak. Nakręciliśmy ten film wyłącznie dlatego, że uznaliśmy, iż jest to okazja ku temu, by jakoś pomóc, przedstawiając ten problem w unikatowy, kreatywny i poetycki sposób. A świat już od dłuższego czasu podąża w złym kierunku. Zaangażowaliśmy się w to, bo taka była potrzeba. Wszyscy rozumieliśmy to, jak wielu ludzi cierpi przez to, co wydarzyło się w Minamacie i przez to, co dzieje się na świecie, ciągle zmagamy się z tymi samymi problemami - zanieczyszczenia przemysłowe, bogacenie się na korupcji - i to są duże problemy, mały człowiek jest miażdżony przez dużego człowieka, który goni za pieniądzem. 


Johnny, zdaje się, że ciągle uczysz się nowych rzeczy jako aktor, nawet dziś. Co było największym wyzwaniem podczas odgrywania tej roli, a także innych ról? 

Depp: Nie wiem. Przyjąłem wiele ról tylko dlatego, że stanowiły dla mnie jakieś wyzwanie. Myślę, że jeśli za każdym razem robisz to samo... cóż, ja bym zwariował. Granie ciągle tego samego faceta byłoby niefair wobec widzów. Myślę, że ważnym jest, by znajdować coś, co nie jest ograne do bólu, iść własną ścieżką, spojrzeć na postać z innej perspektywy. Myślę, że każda postać była dla mnie wyzwaniem, ale mi to odpowiada. Zawsze kręciłem filmy z poczuciem, że istnieje możliwość, że się ośmieszę. Ale ważnym jest, by i tak to zrobić. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga