Transcendence: Johnny Depp w odważnej, pięknej, futurystycznej spekulacji
By RICHARD ROEPER
By RICHARD ROEPER
TRANSCENDENCE
Kiedy poznajemy naukowców, Willa i Evelyn Casterów, są być może najwspanialszą parą w historii.
Tworzą genialną drużynę, zarówno w laboratorium, jak i w domu. Will i Evelyn znajdują się u progu przełomowego odkrycia w dziedzinie sztucznej inteligencji - i są charyzmatyczną parą z idealnie wyposażonym domem, z zawsze świetnym winem na stole w jadalni i perfekcyjną muzyką płynącą ze staromodnego sprzętu stereo. Plus grają ich Johnny Depp i Rebecca Hall, więc dodatkowo są piękni.
A potem, pewnego wieczora, staje się coś okropnego, niespodziewanego, szokującego i tragicznego, Willowi zostaje pięć tygodni życia, i właśnie wtedy Transcendence przeistacza się w thriller z elementami znanymi widzom z takich filmów jak A.I., Inwazja łowców ciał, 2001: Odyseja kosmiczna, Łowca androidów i Matrix.
Wyreżyserowany przez Wally'ego Pfistera, operatora, który brał udział w powstawaniu większości filmów Christophera Nolana (włącznie z trzema Mrocznymi rycerzami) Transcendence to odważna, piękna, czasami zagmatwana futurystyczna spekulacja, skupiona na potencjale współczesnej technologii.
To jeden z tych filmów, który doprowadzi niektórych widzów do śmiechu zuchwałymi zwrotami akcji. Sprawił, że pomyślałem "Chwila, jak to się stało?" więcej niż raz. Zakończenie było rozczarowujące, zrodziło tyle samo pytań, co odpowiedzi. A mimo to, film zachwyca.
Ciężko mówić o spoilerach, kiedy zwiastun i każdy plakat zdradzają, co się wydarzy w filmie, lecz mimo to obiecuję nie zdradzić zbyt wiele.
Depp jest idealnym odtwórcą roli Willa, odrobinę szalonego naukowca, którego wzorem, zarówno w dziedzinie mody, jak i nauki, jest prawdopodobnie Albert Einstein. Will to gwiazda rocka swojej dziedziny. Kiedy wygłasza mowę, młodzi ludzie proszą go o autograf.
"Wyobraźcie sobie maszynę z pełną gamą ludzkich emocji" mówi Will podczas prezentacji w audytorium. "Jej analityczna siła będzie większa niż inteligencja wszystkich ludzi razem wziętych. Niektórzy naukowcy określają to mianem niezwykłości. Ja nazywam to transendencją."
Krótko po tym, jak Will wygłasza te niewyobrażalne, niesamowite i odrobinę przerażające słowa, radykalna, anty-technologiczna grupa terrorystyczna przeprowadza serię ataków na laboratoria w całym kraju, zabijając wysoko postawionych geniuszy i usuwając owoce ich wieloletnich badań.
Will zostaje postrzelony. Kula tylko go drasnęła, jednak jej powierzchnia pokryta była śmiertelną toksyną, która zakończy jego życie w ciągu kilku tygodni. To daje Willowi, Evelyn i ich najlepszemu przyjacielowi Maxowi (Paul Bettany, który pojawią się na ekranie niemal tyle samo razy co Depp) czas na to, by zorganizować sekretne laboratorium, gdzie mogliby załadować każdą pojedynczą myśl, wspomnienie i osobowość Willa, by zapewnić mu życie po tym, jak umrze jego ciało.
W Transcendence nie poświęcono zbyt wiele czasu na rozważania o tym, czy taki eksperyment jest etyczny pod względem duchowym. Nie ma dyskusji na temat religii, więc można wywnioskować, że Will i Evelyn nie byli wierzącymi ludźmi. ( Zastanawiałem się również nad tym, dlaczego tak mądrzy ludzie nie zdecydowali się na potomstwo. Może po prostu bali się tego, że ich dziecko będzie prawdziwym superbohaterem).
Jest jednak sporo konsternacji etycznej, głównie po stronie Maxa. Miłość Evelyn do Willa jest tak silna, że ta traci odpowiedni punkt widzenia, kiedy ten wraca do żywych. Pewnie, to przerażające, że teraz Will jest tylko głosem i obrazem na ekranie płaskiego monitora, zupełnie jak postać grana przez Scarlett Johansson w filmie Ona.
I kiedy Will zaczyna mówić o kodach bankowych i zdobywaniu ogromnego majątku, o budowie sekretnego bunkra w Nowym Meksyku, myślicie, że Evelyn się przerazi, ale tak nie jest. Jest po prostu podekscytowana tym, że znów ma przy sobie swojego ukochanego, zwłaszcza, że ten pamięta ich pierwsze spotkanie i mówi "witaj w domu", za każdym razem, gdy ta wraca z bunkra.
Dziwne rzeczy. Morgan Freeman (bo któż by inny?) gra Josepha Taggera, mentora Evelyn i Willa, który nie może uwierzyć własnym oczom, kiedy poznaje Willa 2.0. Cillian Murphy to agent FBI, który jest pewien, że cyfrowa wersja Willa, mając do dyspozycji taką moc i inteligencję, stanie się największym zagrożeniem dla ludzkiej wolności. Kate Mara z całą swoją intensywnością gra Bree, liderkę anty-technologicznej grupy, która z każdą chwilą wydaje się być coraz mniej szalona.
Scenariusz Transcendence autorstwa debiutanta Jacka Paglena jest gęsty, szybki, wściekle twórczy i czasami zaskakujący. Wiemy, że na początku Will jest niezwykle zaabsorbowany każdym plikiem dostępnym w Internecie i używa swojej ciągle rosnącej inteligencji do uleczenia swojej choroby i planety, ale później zaczyna wykorzystywać swoje umiejętności w taki sposób, że bardziej przypomina Lokiego z Thora niż pół człowieka, pół maszynę. Albo to kupujesz, albo nie. Ja kupiłem, mimo iż wiele postaci zaczęło brzmieć dokładnie tak jak Will.
Depp gra tu jedną ze swoich najbardziej interesujących ról, głównie dlatego, że nie ma na sobie żadnego wymyślnego kostiumu, ani nie mówi z szalonym akcentem. Właściwie przez większą część swojego występu gra jedynie głosem i twarzą. Rebecca Hall w roli Evelyn to serce i dusza tego filmu. Bettany, Freeman i cała reszta znanych twarzy też trzymają poziom.
To trochę zadziwiające, że faceta, który robił zdjęcia do Incepcji, zaintrygował tak złożony thriller. To science fiction w najlepszym wydaniu. Założę się, że Ray Bradbury i Rod Serling byliby zachwyceni tym materiałem.
Jestem bardzo ciekawa Transcendencji, choć na zagranicznych portalach pełno jest newsów o tym jak słabo sobie radzi w box office.
OdpowiedzUsuńHm, jednego w tym nie rozumiem, tyle kasy za to już mają, a uznają to za klapę...? Krytycy do byle czego się przyczepią. Film ledwo w kinach już klapa, co to za chore myślenia ludzi. Klapa, klapa.. aktorzy za darmo nie pracują, a żeby nagrać film trzeba mieć kasę... tyle kasy zarobili już a tu słyszę KLAPA... kto to ocenia za kretyn.
OdpowiedzUsuńKasa, kasa, kasa, wiedzę teraz filmy ocenia się po tym ile zarobiły...Wiele jest wspaniałych wartościowych filmów które nie odniosły komercyjnego sukcesu, a bardzo często te które przyniosły wielki dochód i nadano im miano hitu są po prostu do d***
OdpowiedzUsuńJa również jestem bardzo ciekawa tego filmu, wracając wczoraj od rodziny przejeżdżając przez Kraków widziałam już plakat :)
Monika.
Mnie właśnie też zdziwił fakt, że już nadano mu miano klapy, kiedy to był dopiero jego pierwszy weekend w kinach, plus jeszcze kilka państw czeka na premierę.
OdpowiedzUsuńW każdym razie, ja się tym nie zrażam i jeśli film będzie dostępny w lokalnym kinie, na pewno się na niego wybiorę. Ewentualnie obejrzę on-line, jak tylko trafi się jakaś przyzwoita wersja. Na początku nie byłam nim specjalnie zainteresowana, jednak wraz z pierwszymi artykułami zdradzającymi nieco więcej szczegółów na temat fabuły, zmieniłam swoje nastawienie.