Wywiad z Johnnym Deppem w ramach promocji Transcendence
Flicksandbits.com
16.04.2014
W Transcendence Dr. Will Caster (Johnny Depp) jest czołowym badaczem sztucznej inteligencji, pracuje nad stworzeniem maszyny, która łączyłaby w sobie całą ludzką inteligencję i wszystkie emocje. Jego kontrowersyjne eksperymenty przyniosły mu sławę, ale też postawiły go na celowniku anty-technologicznych ekstremistów, którzy zrobią wszystko, by go powstrzymać.
Ich próba zniszczenia Willa staje się katalizatorem jego sukcesu - staje się uczestnikiem swojego własnego eksperymentu. Jego żona Evelyn (Rebecca Hall) i najlepszy przyjaciel Max Waters (Paul Bettany), oboje naukowcy, nie zadają sobie pytania, czy mogą, ale czy powinni to zrobić. Najbardziej obawiają się tego, że pragnienie wiedzy Willa zamieni się w pragnienie władzy, nie są w stanie przewidzieć, jak to wszystko się skończy. Wiedzą tylko jedno - jeśli do tego dojdzie, nie powstrzymają go.
Transcendence, w którym występują również Morgan Freeman, Cole Hauser, Kate Mara, Clifton Collins Jr, Cory Hardrict i Cillian Murphy trafi na ekrany kin siedemnastego kwietnia w Stanach i dwudziestego piątego kwietnia w Wielkiej Brytanii. Będzie to reżyserski debiut nagrodzonego Oscarem operatora Wally'ego Pfistera.
W filmie pada wiele pytań, pokazane są różne scenariusze tego, jak dalszy rozwój technologiczny może wpłynąć na naszą kulturę i na nas samych. Jak się domyślam, to właśnie to przykuło twoją uwagę podczas czytania scenariusza?
Johnny Depp: Tak. Myślę, że to bardzo unikalny film, pokazuje różne warianty tego, co może się stać. Nie ma tu czegoś w stylu "Ooh, to może się stać. Może kiedyś uda nam się to osiągnąć ... Może za sto, za dwieście lat". Nie, to technologia, która trafi do użytku - już w jakimś stopniu jest używana. Wszystko jest kwestią trzydziestu, czterdziestu lat. To nasza przyszłość. Od tysięcy lat ludzie toczą wojny pod tytułem "mój bóg jest lepszy od twojego boga". W dwudziestym pierwszym wieku powinniśmy spojrzeć na to, jak człowiek zaczyna czcić technologię i co to może dla nas oznaczać. Nieważne czy stoisz po stronie technologii, czy ekologii, czy jesteś pacyfistą, czy ekstremistą, większość ludzi ma wyrobiony pogląd w tej kwestii, musi paść pytanie, jak bardzo powinniśmy polegać na komputerach.
Moim ulubionym elementem filmu jest wątek miłosny, ten dylemat, jak daleko można się posunąć, próbując ratować ukochaną osobę, która umiera na twoich oczach. Jak myślisz, to wybór filozoficzny czy moralny, a może po prostu pierwotny instynkt?
Johnny Depp: Do mnie to też trafiło. Związek Willa i Evelyn opiera się na obustronnym szacunku i pasji. Oboje są sobą niezwykle zafascynowani. On uwielbia to, że ona jest genialna i łączy ich dosłownie wszystko. Są poniekąd parą idealną. Will to dobry człowiek, któremu leży na sercu dobro świata, dlatego też stara się osiągnąć transendencję. Ale kiedy staje się tak potężny, ma dostęp do wszystkich możliwych informacji i wierzy w swoje metody, ciężko go powstrzymać. Każdy, kto ma tak dużą kontrolę, nawet jeśli ma najlepsze intencje, widzi wszystko inaczej. W przypadku Willa jest już za późno na jakąkolwiek interwencję.
Moja postać to bardzo utalentowany naukowiec, profesor, który razem z żoną pracuje nad sztuczną inteligencją - to ich pasja i marzenie. Jest oddany technologii na tysiąc procent, tak samo jego żona. Will jest gotowy ponieść każde ryzyko. Kiedy nie może już pracować i umiera, pojawia się dylemat moralny - ludzie boją się tego, czego nie rozumieją. Ale kiedy musisz podjąć szybką decyzję, pozwolić ukochanej osobie umrzeć, czy załadować jej świadomość do komputera... czy zrobiłbyś to? Myślę, że każdy jest w stanie się z tym utożsamić. Gdybyś wiedział, że sekunda, którą spędzasz z ukochaną jest tą ostatnią, zdecydowałbyś się na taki krok? Już nigdy jej nie zobaczysz, nie usłyszysz, chyba, że podłączysz ją do maszyny... Myślę, że wszyscy zrobilibyśmy to w mgnieniu oka.
Jak pracowało ci się z Wallym Pfisterem? Domyślam się, że to najbardziej doświadczony debiutujący reżyser, z jakim kiedykolwiek pracowałeś. No i aktorzy, których wybrał, są fantastyczni...
Johnny Depp: To na pewno! Ja i Wally nawiązaliśmy silną wieź, zanim zaczęliśmy kręcić ten film - rzucaliśmy różnymi pomysłami, by wszystko było jak najlepsze, zadawałem też różne pytania, by lepiej się przygotować. Wally był pełen pasji i oddania do tego, by zrobić z tego nie tylko film sci-fi ze znakomitymi efektami specjalnymi. Wally podjął temat technologii i tego, jak może się rozwinąć i podszedł do niego od bardzo ludzkiej strony. Pozwalał postaciom być przede wszystkim ludźmi. Przyszedł na plan i od razu wiedział, co chce osiągnąć.
Paul Bettany to brat, jeden z moich najlepszych przyjaciół. Chciałem, by Wally go poznał i dał mu rolę w tym filmie przez wzgląd na jego niesamowity talent. A potem przyszła Rebecca i powaliła nas wszystkich na kolana. Jest mądrzejsza od każdego z nas, jest sercem i duszą tego filmu. Nasza współpraca pozwoliła stworzyć coś magicznego. Jest też Morgan, Cillian, Kate…. cała obsada jest na tip top. Świetnie się razem bawiliśmy.
Flicksandbits.com
16.04.2014
W Transcendence Dr. Will Caster (Johnny Depp) jest czołowym badaczem sztucznej inteligencji, pracuje nad stworzeniem maszyny, która łączyłaby w sobie całą ludzką inteligencję i wszystkie emocje. Jego kontrowersyjne eksperymenty przyniosły mu sławę, ale też postawiły go na celowniku anty-technologicznych ekstremistów, którzy zrobią wszystko, by go powstrzymać.
Ich próba zniszczenia Willa staje się katalizatorem jego sukcesu - staje się uczestnikiem swojego własnego eksperymentu. Jego żona Evelyn (Rebecca Hall) i najlepszy przyjaciel Max Waters (Paul Bettany), oboje naukowcy, nie zadają sobie pytania, czy mogą, ale czy powinni to zrobić. Najbardziej obawiają się tego, że pragnienie wiedzy Willa zamieni się w pragnienie władzy, nie są w stanie przewidzieć, jak to wszystko się skończy. Wiedzą tylko jedno - jeśli do tego dojdzie, nie powstrzymają go.
Transcendence, w którym występują również Morgan Freeman, Cole Hauser, Kate Mara, Clifton Collins Jr, Cory Hardrict i Cillian Murphy trafi na ekrany kin siedemnastego kwietnia w Stanach i dwudziestego piątego kwietnia w Wielkiej Brytanii. Będzie to reżyserski debiut nagrodzonego Oscarem operatora Wally'ego Pfistera.
W filmie pada wiele pytań, pokazane są różne scenariusze tego, jak dalszy rozwój technologiczny może wpłynąć na naszą kulturę i na nas samych. Jak się domyślam, to właśnie to przykuło twoją uwagę podczas czytania scenariusza?
Johnny Depp: Tak. Myślę, że to bardzo unikalny film, pokazuje różne warianty tego, co może się stać. Nie ma tu czegoś w stylu "Ooh, to może się stać. Może kiedyś uda nam się to osiągnąć ... Może za sto, za dwieście lat". Nie, to technologia, która trafi do użytku - już w jakimś stopniu jest używana. Wszystko jest kwestią trzydziestu, czterdziestu lat. To nasza przyszłość. Od tysięcy lat ludzie toczą wojny pod tytułem "mój bóg jest lepszy od twojego boga". W dwudziestym pierwszym wieku powinniśmy spojrzeć na to, jak człowiek zaczyna czcić technologię i co to może dla nas oznaczać. Nieważne czy stoisz po stronie technologii, czy ekologii, czy jesteś pacyfistą, czy ekstremistą, większość ludzi ma wyrobiony pogląd w tej kwestii, musi paść pytanie, jak bardzo powinniśmy polegać na komputerach.
Moim ulubionym elementem filmu jest wątek miłosny, ten dylemat, jak daleko można się posunąć, próbując ratować ukochaną osobę, która umiera na twoich oczach. Jak myślisz, to wybór filozoficzny czy moralny, a może po prostu pierwotny instynkt?
Johnny Depp: Do mnie to też trafiło. Związek Willa i Evelyn opiera się na obustronnym szacunku i pasji. Oboje są sobą niezwykle zafascynowani. On uwielbia to, że ona jest genialna i łączy ich dosłownie wszystko. Są poniekąd parą idealną. Will to dobry człowiek, któremu leży na sercu dobro świata, dlatego też stara się osiągnąć transendencję. Ale kiedy staje się tak potężny, ma dostęp do wszystkich możliwych informacji i wierzy w swoje metody, ciężko go powstrzymać. Każdy, kto ma tak dużą kontrolę, nawet jeśli ma najlepsze intencje, widzi wszystko inaczej. W przypadku Willa jest już za późno na jakąkolwiek interwencję.
Moja postać to bardzo utalentowany naukowiec, profesor, który razem z żoną pracuje nad sztuczną inteligencją - to ich pasja i marzenie. Jest oddany technologii na tysiąc procent, tak samo jego żona. Will jest gotowy ponieść każde ryzyko. Kiedy nie może już pracować i umiera, pojawia się dylemat moralny - ludzie boją się tego, czego nie rozumieją. Ale kiedy musisz podjąć szybką decyzję, pozwolić ukochanej osobie umrzeć, czy załadować jej świadomość do komputera... czy zrobiłbyś to? Myślę, że każdy jest w stanie się z tym utożsamić. Gdybyś wiedział, że sekunda, którą spędzasz z ukochaną jest tą ostatnią, zdecydowałbyś się na taki krok? Już nigdy jej nie zobaczysz, nie usłyszysz, chyba, że podłączysz ją do maszyny... Myślę, że wszyscy zrobilibyśmy to w mgnieniu oka.
Jak pracowało ci się z Wallym Pfisterem? Domyślam się, że to najbardziej doświadczony debiutujący reżyser, z jakim kiedykolwiek pracowałeś. No i aktorzy, których wybrał, są fantastyczni...
Johnny Depp: To na pewno! Ja i Wally nawiązaliśmy silną wieź, zanim zaczęliśmy kręcić ten film - rzucaliśmy różnymi pomysłami, by wszystko było jak najlepsze, zadawałem też różne pytania, by lepiej się przygotować. Wally był pełen pasji i oddania do tego, by zrobić z tego nie tylko film sci-fi ze znakomitymi efektami specjalnymi. Wally podjął temat technologii i tego, jak może się rozwinąć i podszedł do niego od bardzo ludzkiej strony. Pozwalał postaciom być przede wszystkim ludźmi. Przyszedł na plan i od razu wiedział, co chce osiągnąć.
Paul Bettany to brat, jeden z moich najlepszych przyjaciół. Chciałem, by Wally go poznał i dał mu rolę w tym filmie przez wzgląd na jego niesamowity talent. A potem przyszła Rebecca i powaliła nas wszystkich na kolana. Jest mądrzejsza od każdego z nas, jest sercem i duszą tego filmu. Nasza współpraca pozwoliła stworzyć coś magicznego. Jest też Morgan, Cillian, Kate…. cała obsada jest na tip top. Świetnie się razem bawiliśmy.
Tłumaczenie by Marion
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz