Johnny Depp wchodzi w umysł kryminalisty
W wywiadzie dla The Label, aktor Johnny Depp opowiada o swoim ostatnim filmie Black Mass
Tekst: Noel de Souza 24.09.2015
Nieważne czy nakłada eyeliner i gra pirata, czy przywdziewa przerzedzoną perukę i wciela się w gangstera, Johnny Depp jest ikoną Hollywood, która potrafi się zmieniać dla niezliczonych ról i nie pozwala na to, by jego gwiazdorstwo przebijało się w postaci, którą gra.
Nic dziwnego, że przypadają mu w udziale najbardziej mięsiste role w Hollywood, w których świetnie się sprawdza. Spotkaliśmy się z nim, by porozmawiać o Black Mass, gdzie gra pełnego grozy bostońskiego bossa Jimmy'ego Bulgera. Nasza rozmowa szybko przeskoczyła na temat lojalności, miłości i wierzeń, i zakończyła się w stylu Johnny'ego Deppa!
Nie można mówić o Deppie i nie wspomnieć o jego unikatowym stylu. W Black Mass nosi skórzane kurtki, jeansy i od czasu do czasu garnitury, co osobliwie pokrywa się z tym, jak wygląda poza planem. Jego osobisty styl można opisać jako wyszukaną cyganerię z niedopiętymi koszulami, kamizelkami, brudnymi butami i Stetsonami, mimo to wygląda jak wyrafinowany dżentelmen, kiedy przywdziewa trzyczęściowy garnitur, w którym trzyma kieszonkowy zegarek, oba te zestawy nosi z wielkim polotem.
Oto fragmenty naszej rozmowy...
Jaki element tej roli cię przyciągnął?
Przyciągnęły mnie różne aspekty Jimmy'ego Bulgera. Jego człowieczeństwo - uważam, że taką rolę jak ta, można zagrać wyłącznie wtedy, gdy odnajdzie się ludzką stronę postaci, to ona stanowi mapę, która wskaże ci drogę. Uważam, że posiada w sobie wrażliwą i troskliwą stronę - był bardzo rodzinnym człowiekiem, wielbił matkę, brata i dziecko. Podczas gdy jego brat zajął się polityką, Jimmy poszedł w lewo i został potężnym mafijnym bossem. To był jego biznes, a język tego biznesu był pełen przemocy, gdyby nie miał w sobie całej tej agresji, nie odniósłby sukcesu. Myślę więc, że musiał mieć w sobie zimną stronę. Musiałem balansować między bardzo mroczną i bardzo ludzką stroną tego faceta. To mnie przyciągnęło.
Czy ciężko było ci wyjść z tej postaci, kiedy skończyły się zdjęcia?
Zawsze kiedy kończysz grać jakąś postać, dopada cię okres dekompresji, jej częstotliwość zależy od roli, może to być Edward Nożycoręki albo kapitan Jack Sparrow, albo jeszcze ktoś inny. Pojawia się okres dekompresji i melancholii, gdzie zaczyna brakować ci poczucia bezpieczeństwa, jakie zapewniało ci bycie kimś innym. Czegoś podobnego doświadczyłem z Jimmym Bulgerem. Nie jestem jednym z tych aktorów, którzy wierzą w to, że możesz wcielić się w swoją postać tak bardzo, że gdy będziesz jadł chipsy, cały czas będziesz Jimmym Bulgerem. Nie kupuję tego, moim zdaniem to zupełnie niepotrzebne. Ale faktycznie zżywasz się z postacią, którą grasz, zabierasz ją do domu, ale zawsze przychodzi czas pożegnania, który dla mnie jest czymś niekomfortowym i melancholijnym.
Jak powiedziałeś, przynosisz do domu odrobinę swojej postaci. Jak ci się spało, kiedy grałeś tego gwałtownego człowieka?
Nigdy dobrze nie sypiam. Jestem królem bezsenności. Nie wiem, skąd się u mnie wzięła, może ma to związek z tym, jak się czułem w dzieciństwie. Myślę, że Jimmy Bulger nie miał problemów ze snem. Są jego zdjęcia po dokonywaniu różnych przestępstw, zdjęcia, na których śpi w fotelu La-Z-Boy ze swoimi kotami piętnaście minut po dokonaniu zbrodni. Ale ja jestem wrakiem!
Jakie proste przyjemności uszczęśliwiają cię w życiu codziennym?
Prostota, która jest rzadkim towarem, to dla mnie priorytet. Prostotą jest dla mnie możliwość spędzania czasu z moją dziewczyną i czytanie gazety, czytanie książek o bohaterach - autorstwa kogoś, kogo podziwiam, na przykład Lawrence'a Kraussa albo Christophera Hitchensa. Prostota - moment, w którym Hollywood i wszystko, co z nim związane, przestaje dla mnie istnieć. I to mnie cieszy.
Masz w sobie łagodność i delikatność. Czy odziedziczyłeś te cechy po swoich rodzicach?
Moja mama jest interesującą kobietą. Dorastała w bardzo biednej rodzinie we wschodnim Kentucky. To zabrzmi absurdalnie, jak coś, co można przeczytać w książkach Marka Twaina - ale urodziła się w chacie, w szopie za domem. Dzieciństwo mojej mamy było trudne. Pamiętam dzień, w którym po raz pierwszy szedłem do szkoły, powiedziała mi wtedy, że jeśli ktoś mnie tknie, mam chwycić cegłę i mu nią przywalić. Tak zrobiłem i podziałało. I robię tak przez całe życie, kiedy muszę, choć czasami cegła jest metaforyczna, ale nigdy nie zapomnę tego, co mi powiedziała: nigdy nie gódź się na traktowanie, na jakie nie zasłużyłeś. Nie pozwól, by spotykała cię niesprawiedliwość. I dotyczy to nie tylko mnie, ale i ludzi, których kocham, co pokrywa się z tym, jak postrzegam lojalność. Wziąłem sobie tę radę do serca i nigdy o niej nie zapomnę.
Gangsterzy wymagają wielkiej lojalności od swoich przyjaciół. Co lojalność znaczy dla ciebie?
Dla mnie lojalność jest wszystkim. To ludzie, o których się troszczysz, ludzie, którzy troszczą się o ciebie i są przy tobie, kiedy zaliczasz wzloty i upadki, towarzyszą ci w najlepszych i najgorszych momentach. Jest kilka osób w moim życiu, dla których zrobiłbym wszystko, popełniłbym dla nich zbrodnie, zabiłbym dla nich. Jeśli masz jakiś problem, który musisz szybko rozwiązać... [śmieje się].
Tłumaczenie: Marion
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz